Pomoc w osiem minut

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Oddział ratunkowy otwarto w sobotę przy szpitalu zespolonym w Kędzierzynie-Koźlu. Jest to część jednostki ratownictwa medycznego.

W jej skład wchodzi otwarte na początku roku Powiatowe Centrum Powiadamiania Ratunkowego, zespoły wyjazdowe, czyli karetki pogotowia oraz właśnie szpitalny oddział. Wraz z Komendą Powiatową Państwowej Straży Pożarnej jednostka ta tworzy w powiecie system zintegrowanego ratownictwa.
- Utworzenie oddziału ratunkowego to bardzo dobry pomysł - ocenia Piotr Wandrasz, kierownik Działu Pomocy Doraźnej w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Kędzierzynie-Koźlu. - Dzięki temu pacjenci szybciej uzyskają pomoc lekarską, skróci się także czas dojazdu karetek na miejsca wypadków.
Teraz dojazd do wypadków jest krótszy dzięki połączeniu działań straży pożarnej oraz pogotowia ratunkowego. W siedzibie Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej przy telefonach alarmowych wspólnie dyżurują dyspozytorzy pogotowia i straży. W razie odebrania alarmu o zdarzeniu w tym samym czasie wysyłają do akcji zarówno karetki pogotowia, jak i strażackie wozy bojowe.
- Dzięki temu w mieście dojazd na miejsce wypadku zajmuje 8 minut, a poza nim od 15 do 20 minut - tłumaczy kierownik Wandrasz.
Mimo iż w sobotę otwarto oddział ratunkowy, nie zakończono jeszcze całkowicie jego budowy. Dziś ma on tylko 6 łóżek. Docelowo ma ich być od 12 do 18.
- Za zwiększeniem ilości łóżek musi pójść zakup większej ilości sprzętu ratującego ludzkie życie. Kiedy to się stanie, zależy w dużej mierze od tego, kiedy dostaniemy na to pieniądze - kończy Piotr Wandrasz.
Utworzenie w Kędzierzynie-Koźlu jednostki ratownictwa medycznego kosztowało prawie milion złotych. Pieniądze pochodziły z Ministerstwa Zdrowia oraz starostwa.

Otwarcie oddziału ratunkowego poprzedzone było pokazem działań ratowniczych. Według ich scenariusza, na ulicy Portowej doszło do karambolu. Zderzyły się autobus miejski, ciężarówka oraz samochód osobowy. Pojazdy stanęły "w płomieniach". Rannych zostało 10 osób. Po chwili na miejscu wypadku jednocześnie pojawiły się karetki oraz wozy strażackie. Strażacy przystąpili do gaszenia samochodów. Gdy płomienie były już ugaszone, do akcji włączyli się lekarze, którzy opatrzyli rannych. Osoby ranne ciężej zostały odwiezione do szpitala. Najciężej poszkodowanym był kierowca samochodu osobowego, który został poparzony. Lekarze zdecydowali o przewiezieniu go do siemianowickiej oparzeniówki. Wezwano z Katowic śmigłowiec. Maszyna wylądowała na łące tuż obok miejsca wypadku. Rannego przetransportowano do śmigłowca i odwieziono do Siemianowic. W sumie w sobotniej akcji wzięło udział 18 strażaków, 10 policjantów oraz 4 obsady karetek pogotowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska