W gminie Wołczyn przez prawie rok dochodziło do masowych wycinek drzew, w tym kilkusetletnich dębów. Świadkowie byli zastraszani, doszło do 3 podpaleń (policja nadal nie złapała sprawców).
Do ścinania drzew dochodziło głównie na polach Stanisława J., 69-letniego rolnika spod Kępna. Burmistrz Wołczyna nałożył na niego dwie kary administracyjne w łącznej kwocie ponad 4,6 mln zł. Nie oznacza to jednak, że rolnik musi zapłacić całą karę.
959.086,12 zł kary za wycinkę 45 drzew w Komorznie powinien zapłacić w ciągu dwóch tygodni.
Druga część grzywny w wysokości 3.675.315,44 zł za sześć ogromnych dębów w Różnowie jest natomiast zawieszona na trzy lata.
- Te drzewa stoją, ale koparkami naruszono ich korzenie, dlatego kara jest odroczona na 3 lata. Po trzech latach skontrolujemy, czy drzewa zachowały żywotność, czy uschły - wyjaśnia Jan Leszek Wiącek, burmistrz Wołczyna.
Stanisław J. dziennikarzowi Telewizji Polskiej powiedział, że jest tylko słupem, a polami w gminie Wołczyn, na których doszło masowej wycinki drzew, zajmuje się zięć. Zięciem jest Michał Albert, właściciel dużej fabryki mebli w Łęce Mroczeńskiej. Michał Albert uściśla, że jest pełnomocnikiem Stanisława J.
Zapowiada, że kary nie zapłacą, a nawet że pozwą do sądu gminę o odszkodowanie.
Gmina Wołczyn wydała dwie decyzje, natomiast nie zamierza nakładać największej kary za kilkadziesiąt dębów wyciętych w Rożnowie, ponieważ sprawcy zatarli ślady, zakopując korzenie koparkami. Urzędnicy uważają, że nie mają podstaw, aby naliczyć kary.
Czytaj w sobotę (27 czerwca) w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej" lub kup e-wydanie NTO.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
