Porażka Ruchu Zdzieszowice

Mirosław Szozda
W białym stroju Łukasz Damrat, za nim strzelec jedynej bramki Marcin Lachowski.
W białym stroju Łukasz Damrat, za nim strzelec jedynej bramki Marcin Lachowski. Mirosław Szozda
Nasz zespół uległ Zagłębiu Sosnowiec 0-1.

Ruch rozegrał najlepszy mecz w rundzie jesiennej, a mimo to po raz piąty z rzędu przegrał na własnym stadionie. Zwycięską dla Zagłębia bramkę zdobył z rzutu wolnego Marcin Lachowski.

- To będzie ciężki dla nas mecz. Mimo, że mamy teraz lepszy okres, a Ruch przegrał cztery kolejne spotkania u siebie, o punkty nie będzie łatwo. Wierzę, że po meczu walki jeden strzał zadecyduje o wygranej, a ja oczywiście typuję, że to my zwyciężymy jedną bramką - mówił przed meczem Lachowski.

Kapitan sosnowieckiego zespołu nie pomylił się, bo piłka raz wpadła do siatki bramki strzeżonej przez Tomasza Kasprzika, a tym który ją tam skierował był właśnie Lachowski. W 43. min Paweł Krzysztoporski 18 metrów od własnej bramki sfaulował Rafała Jankowskiego i arbiter podyktował rzut wolny. Protesty gospodarzy zakończyły się żółtą kartką dla Daniela Rychlewicza, a chwilę potem do piłki podeszli dwaj piłkarze Zagłębia rodem z Krapkowic. Adrian Pajączkowski ustawił futbolówkę, a Lachowski uderzył na bramkę. Po drodze piłka otarła się jeszcze o nogę któregoś z zawodników stojących w murze i zmyliła golkipera Ruchu.

W pierwszej połowie nieco lepszą drużyną była ekipa Jerzego Wyrobka. Najlepszą okazję na zdobycie bramki miał niezwykle aktywny Łukasz Rojewski, który zaraz na początku spotkania strzałem głową próbował zaskoczyć bramkarza Ruchu, na szczęście Kasprzik fantastyczną interwencją wyekspediował futbolówkę na rzut rożny. W tej części gry Ruch nie zagroził poważnie bramce gości.

W przerwie trener Stanisław Wróbel dokonał dwóch zmian i gra jego zespołu ożywiła się. Niespełna minutę od wejścia na boisko prostopadłe podanie od Remigiusza Malickiego otrzymał Kamil Groborz, który miał przed sobą jedynie golkipera gości. Strzelił mocno po ziemi, ale piłka ku jego rozpaczy trafiła w słupek.

Przeprowadzony chwilę później kontratak gości powinien zakończyć się podwyższeniem prowadzenia, ale Rafał Jankowski tylko chwycił się za głowę po tym jak z kilku metrów nie trafił do pustej bramki. Potem " Zdzichy" przycisnęły przyjezdnych, ale znowu zabrakło szczęścia, bo piłka po strzale głową Dawida Kilińskiego ponownie zatrzymała się na słupku. Im bliżej końca meczu, tym coraz więcej działo się pod sosnowiecką bramką. Dwa razy minimalnie mylił się Malicki, a po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego przez Mariusza Kapłona i Kilińskiego mocno naciskany przez obrońców gości Malicki padł w polu karnym. Miejscowi domagali się rzutu karnego, ale arbiter nakazał kontynuowanie gry.

Kwadrans przed końcem meczu pod bramką Kasprzika ponownie nie popisał się Jankowski, który fatalnie przestrzelił z pięciu metrów. W doliczonym czasie gry kilka razy zakotłowało się w polu karnym Zagłębia. Sporo pretensji do arbitra gospodarze mieli po sytuacji, w której ostro potraktowany został w polu karnym gości Michał Bachor. Rzutu karnego dla Ruchu nie było, a niezadowolenie miejscowych zakończyło się kartkami dla Kamila Groborza i Tomasza Kasprzika.

- Na pewno kibice zobaczyli fajny mecz, choć nas to do końca nie cieszy, bo nie zdobyliśmy w nim żadnego punktu - zaznaczał trener Ruchu Stanisław Wróbel. - Mieliśmy sporo okazji na to by zremisować, a nawet wygrać, zabrakło jednak skuteczności i szczęścia. Przespaliśmy pierwszą połowę, w której Zagłębie było drużyną lepszą, ale do tego także i my przyczyniliśmy się swoją postawą. Trochę mam pretensji także do siebie, że od początku nie zdecydowałem się na odważniejsze granie, bo po dwóch zmianach w przerwie nasza gra wyglądała dużo lepiej. Straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, ale wcześniej uczulałem moich zawodników, by nie faulować rywali w pobliżu naszej szesnastki, bo Lachowski potrafi to wykorzystać, co zresztą pokazał w poprzednich dwóch meczach. Niestety sprokurowaliśmy faul, a Marcin może tym razem nie strzelił pięknie, ale co najważniejsze dla naszych rywali zrobił to skutecznie i na nasze nieszczęście zapewnił trzy punkty drużynie Zagłębia.

- Gospodarze zawiesili nam wysoko poprzeczkę, bo zagrali naprawdę dobre spotkanie - oceniał szkoleniowiec gości Jerzy Wyrobek. - Mieliśmy sporo szczęścia, bo dwa razy ratował nas słupek. Szczęście sprzyja jednak lepszym, dlatego wygraliśmy.
Protokół
Ruch Zdzieszowice - Zagłębie Sosnowiec 0-1 (0-1)
0-1 Lachowski - 44.
Ruch: Kasprzik - Kierdal, Bachor, Krzysztoporski, Kowalski (46. Groborz) - Rychlewicz, Kapłon (78. Sopel), Damrat, Kiliński, Hałgas (46. Bobiński) - Malicki. Trener Stanisław Wróbel.
Zagłębie: Kudła - Pajączkowski, Jarczyk, Ostrouszko, Ninkovic - Ryndak (72. Lesik), Lachowski, Matusiak, Weis (89. Gleń) - Rojewski (76. Cyganek), Jankowski (84. Białek). Trener Jerzy Wyrobek.
Sędziował Leszek Gawron (Mielec). Żółte kartki: Rychlewicz, Krzysztoporski, Kiliński, Groborz, Kasprzik - Weis. Widzów 350.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska