- Tłumaczenia wicemarszałka są dziecinne. Dla mnie to jasny dowód, że psie komendy pod adresem urzędników padały, a teraz Tomasz Kostuś próbuje przekonywać, że tak naprawdę kocha swoich podwładnych, a “waruj" mówił do nich z czystej sympatii - grzmiał podczas dzisiejszej konferencji prasowej Sławomir Kłosowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Przypomnijmy. W tekście “Odlot marszałka", który dwa tygodnie temu ukazał się na łamach nto, podwładni Tomasza Kostusia skarżyli się m.in., że przełożony mówi do nich jak do psów wydając komendy “siad", “głos" i “waruj". Wicemarszałek początkowo zaprzeczał tym doniesieniom, później przypomniał sobie, że komendy “waruj" padały, ale w - jak stwierdził - łagodnej, żartobliwej formie.
Zdaniem Kłosowskiego, wicemarszałek Kostuś do wyjaśnienia sprawy powinien wziąć urlop bezpłatny, chociażby z uwagi na kontrolę Państwowej Inspekcji Pracy, która ma sprawdzić, czy w urzędzie marszałkowskim łamano prawa pracowników.
- Zamiast tego zarząd regionalny PO arbitralnie uznał, że marszałek jest niewinny i liczy na to, że sprawę uda się wyciszyć. Platforma Obywatelska próbuje zamieść tę aferę pod dywan jak psi ekskrement- grzmiał poseł PiS.
Czytaj**Marszałkowie plączą się w wyjaśnieniach**
Kłosowski przywołał również ujawnioną w ubiegłym tygodniu sprawę wyboru członka rodziny lidera PO w regionie Leszka Korzeniowskiego do rady nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Koalicja w sejmiku pokłóciła się o stołki w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska
- To jest przykład kumoterstwa, a Platforma nadal ma dobry humor i zaczyna również nad tym przechodzić do porządku dziennego. To nie służy autorytetowi władzy, a opozycja może na takim zachowaniu tylko skorzystać, bo wyborcy raczej PO takich zachowań nie zapomną - kwituje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?