Powiaty krapkowicki i strzelecki nie mają reprezentanta w parlamencie

Archiwum
Od lewej, u góry: Maciej Sonik, Arnold Donitza, Józef Swaczyna, Mariusz Stachowski.
Od lewej, u góry: Maciej Sonik, Arnold Donitza, Józef Swaczyna, Mariusz Stachowski. Archiwum
Nasi kandydaci okazali się za słabi. Oni sami twierdzą, że wyniki mieliby lepsze, gdyby była wyższa frekwencja.

W wyborach z 9 października najbliżej Warszawy był Józef Swaczyna, starosta strzelecki. Był trzeci na liście Mniejszości Niemieckiej i zebrał 3 974 głosów (więcej miał na tej liście tylko Ryszard Galla - 11 794). Frekwencja w powiecie wyniosła 36,42 proc., czyli o 4,5 pkt. procentowych poniżej średniej w województwie.

- Trochę się zawiodłem na mieszkańcach, którzy nie poszli głosować, bo im się nie chciało - mówi rozgoryczony Józef Swaczyna. - Mała liczba głosów zaważyła na tym, że nie będziemy mieć w Warszawie swojego reprezentanta. To bardzo źle, bo dzisiaj takie sprawy jak obwodnica dla miasta, czy też nowe inwestycje są załatwiane dzięki umiejętnemu lobbowaniu w Sejmie.

Mariusz Stachowski, były burmistrz Zawadzkiego, a obecnie urzędnik w strzeleckim ratuszu dostał łącznie 2 232 głosów. Co ciekawe, w gminie, w której rządził, dostał tylko nieco ponad tysiąc głosów. - Wynik nie jest najgorszy biorąc pod uwagę fakt, że moja kampania należała do bardzo skromnych - komentuje Stachowski.

Tymczasem wydatki na kampanię miały decydujący wpływ na to, ile głosów zdobyli kandydaci. Pokazuje to przypadek Ireneusza Bytomskiego, młodego, ale mało znanego przedsiębiorcy ze Strzelec Opolskich, który wystartował ze środka listy PO. Jego bannery wisiały w każdym zakątku miasta. Kandydat prowadził też swoją kampanię na portalach społecznościowych. Wynik: 1 385 głosów!

- To dużo jak na kandydata znikąd - mówi z rozbrajającą szczerością Bytomski. - Mam nadzieję, że te głosy będą procentować w przyszłości.

Zdaniem Józefa Kotysia, kandydata MN do Senatu, do takiego wyniku przyczyniła się też partyjna przynależność. - Ludzie skreślali na listach kogokolwiek, bo bardziej od nazwiska liczył się znaczek PO - uważa Kotyś. - Gdyby Platforma wystawiła przysłowiowego słonia w karafce, to pewnie osiągnąłby podobny wynik.

Kotyś zgarnął aż 19 968 głosów. Ale to o blisko 10 tys. głosów za mało, by dostać mandat. Były wicemarszałek województwa jednak nie narzeka na brak zajęć. Pracuje obecnie m.in. na Politechnice Opolskiej i gra w swoim zespole.

Katarzyna Kubis (PiS), nauczycielka z Suchodańca, zgarnęła 1304 głosy, a Jan Chabraszewski (PiS), nauczyciel z Kadłuba, dostał ich 1 202. Ewa Rurynkiewicz z SLD otrzymała 549 głosy, a Joanna Mróz z mniejszości 494.

Pozostali kanydaci, czyli Eligiusz Stańczak (PJN), Alicja Mendel (PJN) i Tomasz Hurek (PPP Sierpień 80) nie przekroczyli poziomu 300 głosów.

W powiecie krapkowickim frekwencja wyniosła jeszcze mniej, bo 34,96 proc. Maciej Sonik, który startował z listy PO z pozycji 11. zebrał 3056 głosów. Jak na urzędującego starostę, nie jest to jednak wynik imponujący. - Jest dobry, zważywszy że nie wydrukowałem ani jednego plakatu i ani jednej ulotki wyborczej, a kampanię prowadziłem tylko przez jeden dzień - podkreśla Sonik. - Zbierałem głosy dla partii i dla powiatu, nie dla siebie. Przez najbliższe dwie, może trzy kadencje nie będę serio walczył o mandat posła, bo podjąłem się zadań do wykonania na miejscu. Potem - kto wie...

Głosy oddane na krapkowicką Mniejszość Niemiecką mocno się rozbiły. Co ciekawe, największe poparcie - zarówno w skali powiatu jak i całego województwa - zyskał kandydat, którego ugrupowanie wyrzuciło na prawie koniec listy. To Arnold Donitza, startujący z pozycji 21. Zyskał aż 1276 głosy w skali Opolszczyzny - spośród kandydatów z powiatu krapkowickiego uplasował się na drugim miejscu po Soniku.

Jednak nawet gdyby MN wystawiła do wyborów nie sześciu kandydatów z ziemi krapkowickiej, ale jednego, i gdyby zsumować wszystkie oddane na nich głosy, to i tak nikt z nich nie awansowałby na Wiejską. Zuzanna Donath-Kasiura dostała 584 głosy, Mariusz Pieszkała - 418, Monika Wąsik-Kudla - 114, Adelajda Pawelczyk - 200, Brygida Wiencek - 331. W sumie (licząc razem z Donitzą) to tylko 2923 głosy. Wielu Krapkowiczan wolało głosować na Ryszarda Gallę z Komprachcic, lidera MN, który zebrał tylko w tutejszym powiecie 1409 głosów. Od strzelczan dostał ich 908.

Wygląda na to, że taki rozkład głosów w dużym stopniu przewidziały władze TSKN, które nie były zainteresowane wysoką pozycją na liście działaczy krapkowickich. I to tłumaczy umiejscowienie Donitzy na końcu listy.

Co ciekawe, trzecim w kolejności kandydatem wywodzącym się z Krapkowic, któremu udało się zebrać najwięcej głosów w skali województwa jest Bartłomiej Morawski reprezentujący PiS. To aktor znany głównie z reklam oraz z kilku seriali. Wcześniej nie miał zbyt wiele wspólnego z polityką (nie licząc udziału w ubiegłorocznych reklamówkach przedwyborczych), a zebrał 620 głosów i to mimo odległego - 20. miejsca na liście.

Pozostali kandydaci z powiatu krapkowickiego uzyskali poparcie marginalne: Jerzy Roszkowiak (PJN) - 192 głosy, Józef Bukowiński (SLD) - 418, Mirosław Hankus (PSL) - 277, Ilona Pękalska (PJN) - 144 i Krystyna Martwicka(PSL) - 114. Stosunkowo niezbyt wiele głosów - 6 637 (7,06 proc) udało się również zebrać startującemu do Senatu, jedynemu "naszemu" kandydatowi, Markowi Czai z Ruchu Autonomii Śląska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska