Powodzianie znów grożą sądem władzom Kędzierzyna-Koźla

Spora część mieszkańców Koźla twierdzi, że do majowej powodzi doszło wskutek niedopełnienia obowiązków służbowych i rażącej niekompetencji osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo przeciwpowodziowe miasta. Teraz wytaczają przeciwko nim kolejne oskarżenia.

- Jeszcze w maju skierowaliśmy do urzędu miasta petycję, w której zażądaliśmy podjęcia natychmiastowych działań dotyczących zmiany koryta potoku "Lineta", który w ciągu 13 lat, już po raz drugi przyczynił się do zalania osiedla "Zachód" - informuje Bogusław Rogowski, rzecznik Obywatelskiej Grupy Inicjatywnej "Powódź 2010", która domaga się wyciągnięcia odpowiedzialności od winnych zalania miasta i okolic. - Podpisało ją 414 osób. Do dziś nie otrzymaliśmy od władz miasta odpowiedzi na to pismo, chociaż był to obowiązek urzędników.

Mieszkańcy zapowiadają, że jeśli władze miasta nie zajmą się tą sprawą, wówczas skierują sprawę do sądu, w którym poskarżą się na bezczynność urzędników.

Wyrządzone przez powódź straty w Kędzierzynie-Koźlu przekroczyły 100 milionów złotych. Zniszczenia w sąsiedniej gminie Cisek oszacowano na ponad 20 mln zł. Mieszkańcy są przekonani, ze rozmiary kataklizmu mogły być o wiele mniejsze.

Władze Kędzierzyna-Koźla odpierają zarzuty o bezczynność i tłumaczą, że robią bardzo dużo w sprawie zabezpieczenia przeciwpowodziowego miasta. Chodzi m. in. o apele w sprawie budowy zbiornika Racibórz Dolny a także spotkania z przedstawicielami Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Opolu, które ma m. in. zainstalować trzy przepompownie na terenie gminy.

Pozew do sądu przeciwko władzom miasta i powiatu złożyli już kilka tygodni temu mieszkańcy gminy Cisek i dwóch kozielskich ulic: Raciborskiej i Cmentarnej. Wyjaśnienie przyczyn zalania Koźla i okolicznych wsi zajmują się także prokuratury rejonowe w Opolu i Strzelcach Opolski.