Powrócił do polityki po ośmiu latach. Dziś jest jednym z najważniejszych polityków Platformy w regionie. Rozmowa z sekretarzem struktur PO

Łukasz Żygadło
Robert Węgrzyn od 2019 roku jest radnym sejmiku woj. opolskiego.
Robert Węgrzyn od 2019 roku jest radnym sejmiku woj. opolskiego.
- Jestem głęboko przekonany, że wygramy jesienne wybory parlamentarne i w związku z tą wygraną Platforma Obywatelska utworzy rząd. Zgłosiłem swój akces kandydowania, ale decyzję czy znajdę się na liście wyborczej podejmą władze partii - mówi w rozmowie z Łukaszem Żygadłą Robert Węgrzyn, radny sejmiku wojewódzkiego i sekretarz regionalnych struktur PO na Opolszczyźnie.

Ile upłynęło lat od rozpoczęcia przez pana kariery politycznej?

Zależy jak będziemy liczyć ponieważ musimy pamiętać, że osiem lat nie byłem czynnym politykiem. Jednak jeśli miałbym wskazać na początek, to w 2006 roku zapisałem się do Platformy Obywatelskiej, która była moją pierwszą partią i z całą pewnością będzie ostatnią.

Gdy na jakiś czas wypadł pan z polityki, nie kusiło pana żeby wrócić do gry w innej formacji?

Mogłem tak zrobić, miałem takie oferty, jednak wolałem poczekać. Wybrałem drogę rozwoju osobistego, a gdy pojawiła się możliwość powrotu, wróciłem. Platforma Obywatelska jest dla mnie formacją idealną, skrojoną na miarę ponieważ jej idea oparta jest na wolności, umiarkowanym liberalizmie gospodarczym połączonym w pewnej części z konserwatywnym duchem ugrupowania.

Jednak od 2006 roku PO mocno się zmieniła. Uleciał z partii wspomniany przez pana konserwatyzm.

Świat się zmienia. Jednak trzeba jasno powiedzieć, że w partii jest sporo osób umiarkowanie konserwatywnych. Ja z pewnością zaliczam się do tej grupy. Co do zasady w kwestiach gospodarczych jestem twardym liberałem, bowiem w tym obszarze, wolnego rynku, nie ma lepszego sposobu funkcjonowania państwa.

Osiem lat przerwy w polityce. Oprócz rozwoju osobistego, to był dla pana czas refleksji i politycznej przemiany?

Niewątpliwie tak. Gdy wracałem do PO w 2019 roku to napisałem na swoim profilu w mediach społecznościowych, że wróciłem z dalekiej podróży, a podróże kształcą. Sporo się nauczyłem przez osiem lat, w przenośni i dosłownie. Każda porażka może nas wzmocnić, lub zabić. Ja czuję się silniejszy.

Zmieniła się również polityka i debata publiczna. Wracając do pana słów sprzed kilkunastu lat możemy stwierdzić, że dziś po wypowiedzeniu zdania - którego może już teraz nie przypominajmy - zapewne nie byłoby takiej awantury. Chyba, że same słowa nie były bezpośrednim powodem, a jedynie pretekstem? Ktoś chciał się pana pozbyć?

Nie wiem jak było, naprawdę. Często wiele rzeczy dzieje się poza nami, nie mamy na nie wpływu. Jakie wówczas zadecydowały ostatecznie czynniki za tym żeby mnie usunąć z partii i kto tak naprawdę za tym stał - nie wiem i pewnie się nie dowiem. I może lepiej dla mnie. Z perspektywy czasu wiem, że gdybym przewidział jakie czekają mnie reperkusje jednego zdania, które wypowiedziałem, nie zrobiłbym tego. Wracając do polityki byłem gotowy, że będą musiał się z tym zmierzyć. Pamiętam naszą wspólną rozmowę na antenie TVP3 Opole, gdy jednym z pierwszych pana redaktora pytań, było nawiązanie do tego słynnego zdania. Dlatego postanowiłem, że nie będę komentował tego obszaru życia publicznego, czyli spraw światopoglądowych, ponieważ zostałem zaszufladkowany i zawszę będę z tym kojarzony. Małe dziecko jak się sparzy na gorącym piecu już nigdy do niego nie podchodzi.

Z drugiej strony przeprosił pan za swoje słowa. Ile może trwać kara?

Oczywiście, przeprosiłem. Jednak żyjemy w wyjątkowych czasach i rzeczywistości. W internecie wszystko zostaje, nawet po dwudziestu latach.

Ciekawią mnie pana słowa o „powrocie z dalekiej podróży”. Wejdźmy w to głębiej na poziomie prywatnym i mentalnym. Co się zmieniło?

W 2016 roku kończyłem pracę w spółce Skarbu Państwa. Wówczas podjąłem decyzję o otwarciu pensjonatu na Górze Świętej Anny, który prowadzimy razem z żoną. To bardzo ciężka i emocjonująca praca, jednak dająca pewnego rodzaju komfort angażowania się w politykę, ponieważ jest się pewnego rodzaju niezależnym człowiekiem.

Od kogo niezależnym?

Od różnego rodzaju osób funkcjonujących w polityce. Mówiąc krótko, mogę mieć własne zdanie, działać swobodniej, bez obawy, że stracę pracę w tym czy innym urzędzie, bo komuś coś się nie spodoba.

Jak dziś prowadzi się działalność gospodarczą w Polsce?

To jest zupełnie inna działalność niż w czasach kiedy zaczynałem prowadzić pierwsze firmy, czyli dwadzieścia lat temu. Trudniej jest podejmować ryzyko i pojawia się wiele przeszkód na drodze.

Czyli jest po prostu trudno?

Zależy komu jest trudno. Pamiętam jak prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiadał równość podmiotów gospodarczych na rynku, a mam tu na myśli małe rodzinne biznesy w starciu w wielkimi sieciami handlowymi oraz korporacjami. Dziś wystarczy wyjść na ulicę żeby przekonać się, że mały biznes nie istnieje. Mały sklep nie ma szansy bytu, kasuje go duży koncern, który w przeliczeniu na jednego przedsiębiorcę płaci zdecydowanie mniej podatków ponieważ transferuje środki za granicę. Pamiętam, że Jarosław Kaczyński przed utworzeniem pierwszego rządu PiS w 2015 roku zapowiadał zmiany w tym zakresie.

Problem w tym, że podatki nakładanie na korporacje stale blokuje Unia Europejska. Przecież były takie próby dwukrotnie, za każdym razem spotkały się z oporem ze strony Brukseli.

Jak się chce psa uderzyć to kij się znajdzie. W grę wchodzi kwestia prowadzenia rozmów z Komisją Europejską czego ten rząd nie potrafi.

Zapytam zatem jak praktyka, przedsiębiorcę, co według pana w tym obszarze trzeba zmienić?

Po pierwsze przedsiębiorcy mają gigantyczne obciążenia. Płacą wielkie daniny. Począwszy od podatku gruntowego płaconego do gminy, przez podatek dochodowy i opłaty ZUS-owskie. Składka zdrowotna praktycznie zabija małą przedsiębiorczość. Proszę porozmawiać z cukiernikami, piekarzami, krawcami, restauratorami, zakładami fryzjerskimi, oni mają najgorzej. Szewców praktycznie już nie mamy, to zawód nieopłacalny nie dlatego, że nie ma zapotrzebowania na te usługi, a dla tego, że ZUS zabija tego typu działalności. To jest problem, ponieważ drobna działalność gospodarcza, mikroprzedsiębiorstwa to segment wprowadzający do budżetu państwa gigantyczne dochody, a rząd PiS go niszczy. Musimy zadbać o tych ludzi oraz ich firmy.

Czyli w pierwszej kolejności niski ZUS?

ZUS jest dziś najpoważniejszym obciążeniem dla mikro i małego przedsiębiorstwa. Warunki te z pewnością muszą zostać zmienione. Nie może przedsiębiorca dysponujący firmą zatrudniającą stu lub dwustu pracowników równać się z przedsiębiorcą zatrudniającym dwie osoby. To jest przepaść. Jak można w tym wypadku płacić identyczną składkę zdrowotną? Przecież to jest inna skala, dlatego w pierwszej kolejności należy zreformować składkę na ZUS. Z własnego doświadczenia wiem, że obroty firmy rosną, a co za tym idzie powinna zwiększać się zyskowność, a jest odwrotnie. Obroty firmy rosną, a zyskowność maleje. Dzieje się tak z powodu wysokich kosztów. ZUS, gazu czy energii, to zmora przedsiębiorców. Mamy również koszmarnie wysokie koszty kredytów, bez których wielu przedsiębiorców nie może funkcjonować. Ogromna papierologia, dlatego w tym obszarze naprawdę mamy wiele do poprawy.

Teraz zapytam nie przedsiębiorcę, ale radnego Sejmiku Województwa Opolskiego. Czy Opolszczyzna dobrze się rozwija w pana ocenie?

Brakuje nam ludzi. To jest problem całego kraju, ale na Opolszczyźnie mamy szczególny problem ponieważ z dwóch stron mamy duże aglomeracje w postaci Katowic i Wrocławia oraz wiele osób pracujących za granicą, gdzie jest to grupa, która nie odprowadza tutaj podatku, choć administracyjnie zameldowani są w naszym województwie. Jednak moim zdaniem Opolszczyzna podąża w dobrym kierunku i nie jest to tylko moja opinia, ale również wielu niezależnych instytucji. Mamy dalsze możliwości rozwoju, w tym inwestycji wzdłuż autostrady A4. Drogi województwa opolskiego są bardzo dobrze rozwinięte, a pamiętajmy, że przed nami budowa kolejnych obwodnic. Wystarczy sobie przypomnieć jakie były drogi w regionie dwadzieścia lat temu, a jakie są teraz. To jest przepaść. Trzeba dalej pracować dla dobra Opolszczyzny, ściągać inwestorów, wspierać lokalny biznes i walczyć z depopulacją.

Wystartuje pan w wyborach parlamentarnych?

Zgłosiłem swój akces kandydowania. Czy będę na listach wyborczych czy nie, to zależy od władz krajowych partii.

Co jest dla pana największą motywacją do kandydowania?

Uzależnienie od polityki (śmiech). Ktoś kto poważnie zajmował się polityką, poważnie traktował swoje obowiązki, to wie, że jest to narkotyk. Jednak oprócz tej motywacji uważam, że jest w Polsce wiele do zrobienia. Mamy tu dwie płaszczyzny: regionalną i ogólnopolską. Po pierwsze jestem głęboko przekonany, że wygramy jesienne wybory parlamentarne i w związku z tą wygraną utworzymy rząd, co będzie miało bardzo duże znaczenie w obszarze zmian, które będziemy chcieli wprowadzić.

Jakich zmian?

Mowa tu bardziej o powrocie do rozwiązań z naszych czasów kiedy mieliśmy większą pozycję w Unii Europejskiej, inaczej byliśmy w tej wspólnocie postrzegani. Sięgniemy z pewnością po środki z KPO z których korzysta niemal cała Europa, a my nie. Skrócimy również koszmarnie długie kolejki do lekarzy specjalistów. Proszę spojrzeć ile dziś czeka się na rezonans w trybie pilnym…

Wejdę panu w słowo. W czasie rządów PO-PSL również były długie kolejki do lekarzy.

Nie były tak długie.

Były. Pamiętam jak Donald Tusk sam karcił Bartosza Arłukowicza, że ten nie wykonał powierzonego mu zadania. Potem ten sam Arłukowicz został nagrany w restauracji Sowa i Przyjaciele gdy mówił o likwidacji szpitali…

Wie pan ile się w trybie pilnym czeka na rezonans w Polsce? Cztery miesiące. Możemy mieć tutaj inne zdanie, są różne punkty widzenia. Ale przejdźmy dalej. Trzeba rozdzielić funkcję prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Prokuratura musi być niezależna. Dziś polityk ręcznie steruje prokuraturą i nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Będziemy również chcieli uzdrowić sytuację w szeroko rozumianym obszarze wymiaru sprawiedliwości w tym w KRS, gdzie być może trzeba będzie ten system zbudować od początku. Jak pan widzi dużo pracy przed nami.

A regionalnie jaki jest pana najważniejszy cel?

Chciałbym mocno zająć się Kędzierzynem-Koźlem, zwłaszcza infrastrukturą drogową. Zainicjowałem kwestię przebudowy Ronda Milenijnego i chciałbym tę sprawę doprowadzić do końca, choć będzie to bardzo kosztowna inwestycja bowiem myślimy o rondzie dwupoziomowym. Mniej więcej za tydzień odbędzie się prezentacja różnych koncepcji rozbudowy ronda, które powstały ze środków regionalnych. Również za punkt honoru stawiam sprawę portu w Koźlu. To jest absolutny skandal, że tyle lat PKP blokuje nam dostęp do basenów portowych.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska