Prezes WSSE: - Kryzys może dopiero nadejść

Artur Janowski
Barbara Kaśnikowska, prezes Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
Barbara Kaśnikowska, prezes Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. archiwum wsse
Rozmowa z Barbarą Kaśnikowską, prezesem Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

- Rozmawiamy po wręczeniu przez panią zezwolenia na działalność w strefie dla firmy Polaris, która w Opolu zbuduje fabrykę quadów. Podkreślała pani, że to wyjątkowa inwestycja.

- Polaris zadeklarował, że do końca 2015 roku zainwestuje 50,6 mln zł, a do września 2020 r. - 95,7 mln zł. To pokazuje, że jak bardzo istotny jest to gracz dla gospodarki Opola i całego regionu.

- Czy to nie zaskakujące, że kiedy w Polsce był boom gospodarczy, to strefa ekonomiczna w Opolu świeciła pustkami. Teraz, gdy wszyscy mówią o kryzysie, w stolicy naszego województwa pojawiają się inwestorzy.

- Na inwestycje pracuje się czasami dwa czy trzy lata. Samo wydanie zezwolenia to finał, którzy poprzedza ciężka praca. Nie jest tajemnicą, że np. przedstawiciele Polarisa oglądali wiele terenów i to nie tylko w Polsce. Dopiero po długich analizach zdecydowali się właśnie na Opole.

- Kryzys gospodarczy terenom w strefach nie grozi?

- Obawiam się, że on dopiero do stref nadchodzi. Już widzimy, że choć wciąż wydajemy zezwolenia, to korzystają z nich głównie małe firmy, tworzące po kilka, czy nawet kilkanaście miejsc pracy. W tym roku wydaliśmy 10 zezwoleń dla 10 inwestorów, którzy zadeklarowały 650 miejsc pracy. Wtej liczbie jest aż 350 miejsc w Opolu, które chce stworzyć Polaris. To również pokazuje, jak duża inwestycja do was trafiła.

- Zaskoczyło mnie pozwolenie wydane dla nyskiej spółki Alsseco. Firma chce zatrudnić dodatkowo zaledwie trzy osoby, a wydać kilkanaście milionów złotych. To nie jest tak, że firmy obawiają się deklarować strefie rzeczywiste zatrudnienie?

- Dziś mamy taki czas, że przedsiębiorcy są bardzo ostrożni. Dlatego wolą zadeklarować mniejszą liczbę osób, bo są pewni, że nawet przy mniejszych obrotach te osoby uda się im zatrudnić i wówczas skorzystają z pomocy publicznej, jaką oferują strefy ekonomiczne. Ich ostrożność jest zrozumiała.

- A jak to wygląda w praktyce?

- Niedawno zebraliśmy takie dane dla kilku naszych podstref. Okazuje się, że niemal wszędzie przedsiębiorcy zatrudniają więcej niż rzeczywiście zadeklarowali. Możemy się z tego tylko cieszyć.

- Pojawią się w tym roku kolejni inwestorzy na Opolszczyźnie?

- Nie mogę nic obiecywać. Widać jednak, że duże firmy, które mają kapitał, właśnie teraz chcą inwestować. Zakładają bowiem, że w kryzysie inwestycje są najtańsze.

- Czy utworzenie strefy opolsko-wałbrzyskiej, o której sporo się mówi, może pomóc w znalezieniu kolejnych inwestorów na Opolszczyźnie?

- Nie widzę przeszkód, aby taka strefa powstała, ale na razie województwo opolskie nie podjęło w tej sprawie formalnych kroków. Chciałabym także podkreślić, że my promujemy tereny na Opolszczyźnie równie mocno jak na Dolnym Śląsku. To jednak inwestorzy podejmują ostateczną decyzję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska