Prezydent to nie sędzia

Bogusław Mrukot
Bogusław Mrukot
Archiwum
Komentarz Bogusława Mrukota.

Właściwie trudno było się spodziewać innego wyroku Sądu Najwyższego w sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego przez prezydenta Andrzeja Dudę. Konstytucja mówi jasno, że głowa państwa może skorzystać z prawa łaski w przypadku osoby prawomocnie skazanej.
Koniec, kropka.

A obecny minister ds. służb specjalnych w chwili ułaskawienia skazanym nie był. Oświadczenie Mariusza Kamińskiego, że tym orzeczeniem SN stawia się ponad prawem, bo kwestionuje prerogatywy prezydenta, jest tyle niezręczne, co nielogiczne.

Gdyby przyjąć bowiem jego argumentację oraz innych polityków PiS, to oznaczałoby, że prezydent bez procesu może uznać kogoś za niewinnego. Tego w konstytucji nie ma, nie ma też w zwyczaju żadnego państwa demokratycznego, a formalnie nawet w egzotycznych dyktaturach.

PiS brnie jednak w tą ślepą uliczkę, bo uznanie orzeczenia SN wiązałoby się z poważnym wyłomem w linii postępowania, jaką Jarosław Kaczyński przyjął wobec konstytucji, prawa, wymiaru sprawiedliwości oraz jego organów. Czyli prymatu „suwerena” nad niezależną władzą sądowniczą. Tyle, co pokazuje powyższy przykład, taka wykładnia mogłaby prowadzić do gwarancji nietykalności dla ludzi władzy. A tego Polacy by sobie raczej nie życzyli.

Zobacz też: "Mariusz Kamiński uważa, że jest ważniejszy od Sądu Najwyższego"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska