Prezydent Zembaczyński wygrywa ale... [wideo]

Archiwum
Ryszard Zembaczyński, prezydent Opola.
Ryszard Zembaczyński, prezydent Opola. Archiwum
Choć Ryszard Zembaczyński nie musi już myśleć o procesie w Bielsku-Białej, to wciąż nie wiadomo kiedy wróci do ratusza. Po korzystnym wyroku czeka go bowiem kolejna operacja.

Prezydent na dzisiejszą rozprawę nie pojechał. I bynajmniej nie dlatego, że nie wierzył w wyrok uniewinniający.

- Byłem tydzień temu na rozprawie, która też miała być tą ostatnią i wydawało mi się, bardzo dobrze ją zniosłem - opowiada Ryszard Zembaczyński. - Ale to jednak zawsze jest jakiś stres i dopiero w połowie tygodnia poczułem jak wielki. Nie chciałem już tego przeżywać ponownie.

Prezydent nie czuł jakieś specjalnej ulgi, gdy dowiedział się z mediów, jaki jest wyrok sądu.

- Zażartowałem sobie nawet, że teraz będę musiał się nauczyć żyć bez procesu - mówił dziś Zembaczyński. - Nie ma co jednak kryć, że na początku każde pismo z sądu, czy wezwanie na policję powodowało u mnie szybsze bicie serca. Potem do tego się przyzwyczaiłem. Przez te ponad 10 lat nauczyłem się żyć z tym piętnem, z tą plamą na honorze - mówi prezydent.

- Nigdy jednak nie zwątpiłem w to, że zostanę uniewinniony. Nie popełniłem błędu i cała ta sprawa była dla mnie od początku wielkim nieporozumieniem. Nie mogłem jednak zrobić nic, aby zakończyła się wcześniej - przekonuje Ryszard Zembaczyński.

Prezydent wspominał jak przed ponad 10 laty został zatrzymany przez policję i przedstawiono mu zarzuty.

- Byłem wtedy świeżo upieczonym kandydatem na prezydenta Opola i w związku z zarzutami chciałem się wycofać - opowiadał Ryszard Zembaczyński. - Zadzwoniłem do Maćka Płażyńskiego (nieżyjący już jeden z założycieli Platformy Obywatelskiej - red.), aby mu o tym powiedzieć. I to on mnie przekonał, abym się nie poddawał i pokazał wszystkim, że potrafię się oczyścić z zarzutów. Maćkowi już nie mogę podziękować, ale wszystkim tym, którzy we mnie wierzyli tak, co niniejszym jeszcze raz czynię.

- Wśród nich są władze samorządowe jest rodzina oraz opolanie, którzy przecież trzykrotnie oddali na mnie głos w wyborach - przypomina prezydent Opola.

Ryszard Zembaczyński spotkał się dziś z dziennikarzami w okolicach ulicy Witosa, ale jak podkreślał choć jest na chorobowym, to nie przebywa w szpitalu.

- Jestem u rodziny, w domu z ogrodem gdzie spokojnie mogę się rehabilitować i czekać na drugą operację (do pierwszej doszło w maju - red.) - przyznał prezydent Opola. -
Zabieg miał się już odbyć, ale lekarze wyjechali do USA.

Prezydent liczy jednak, że do operacji dojdzie lada dzień.

Przypomnijmy, że Ryszard Zembaczyński kilka miesięcy temu przyznał publicznie, że choruje na Parkinsona. Nadzieją na zatrzymanie postępów choroby mają być specjalne stymulatory wszczepiane do mózgu.

W Platformie Obywatelskiej, czyli partii prezydenta, coraz częściej słychać, że październik, wyznaczony jako termin powrotu prezydenta do ratusza jest mało prawdopodobny. Choć nikt oficjalnie tego nie powie, to działacze są przygotowani nawet na taki wariant, że prezydent ze względu na stan zdrowia zrzeknie się fotela w ratuszu. I wówczas znów wróci temat komisarza, który musiałby zastąpić Zembaczyńskiego. Sam prezydent twierdzi jednak, że do rządzenia Opolem wróci.

- Potrzebuję sześciu tygodni rehabilitacji po operacji. Potem wracam - zapowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska