Proces toczy się od nowa

Ewa Kosowska-Korniak
Oskarżony o kłamstwo oświęcimskie dr Dariusz Ratajczak rozdawał wczoraj w sądzie autografy. Złożył też wniosek dowodowy, który sąd przyjął.

W Sądzie Rejonowym w Opolu odbyła się druga rozprawa w procesie byłego historyka Uniwersytetu Opolskiego, oskarżonego o publiczne i wbrew faktom zaprzeczanie zbrodniom nazistowskim w książce "Tematy niebezpieczne". Proces toczy się od nowa, gdyż Sąd Okręgowy w Opolu uchylił postanowienie sądu I instancji o umorzeniu postępowania wobec doktora Dariusza Ratajczaka ze względu na znikomą szkodliwość społeczną.

Oskarżony złożył wniosek o dopuszczenie przez sąd jako dowodu ekspertyzy prof. Wojciecha Wrzesińskiego z Uniwersytetu Wrocławskiego, znajdującej się w materiałach z uczelnianego postępowania dyscyplinarnego. Opinia ta przyczyniła się do usunięcia naukowca z UO z "wilczym biletem" - zakazem uprawiania zawodu nauczyciela akademickiego.
- Profesor Wrzesiński w wysoce krytycznej wobec mnie opinii stwierdza, że w swojej książce "Tematy niebezpieczne" nie zająłem własnego stanowiska odnoście poglądów historycznej szkoły rewizjonistycznej - mówił dr Dariusz Ratajczak. - Tym samym nawet mój gorący krytyk nie zgodził się z opinią mass mediów, jakobym podzielał poglądy rewizjonistów.

Zdaniem prokurator, wniosek ten jest zbędny, gdyż opinii biegłych trzeba zasięgać tam, gdzie potrzebna jest wiedza specjalistyczna, a w tym przypadku takiej potrzeby nie ma.
- Orzec w sprawie musi tylko sąd - stwierdziła prokurator.
Jednoosobowy skład sędziowski, po pięciominutowej naradzie, przyjął jednak wniosek i odroczył rozprawę na 12 grudnia.

Wczorajszej rozprawie przysłuchiwali się studenci historii Uniwersytetu Opolskiego.
- Nigdy nie mieliśmy zajęć z doktorem Ratajczakiem, byliśmy na pierwszym roku, gdy wybuchła jego sprawa- mówi jeden z anonimowych żaków. - Ale bardzo szanujemy dorobek naukowy pana doktora i swoją obecnością chcieliśmy mu pokazać, że bardzo nam się nie podoba sposób, w jaki został potraktowany przez uczelnię.
- Można nie zgadzać się z jego poglądami, ale skazanie go na ostracyzm naukowy było świństwem - dodaje kolejny student, również odmawiając podania choćby imienia. - Chcemy skończyć te studia...
Na korytarzu sądowym pojawili się również czytelnicy najnowszej książki doktora Ratajczaka "Tematy jeszcze bardziej niebezpieczne". Prosili go o autografy.
- Czasem daję ich tyle, że aż ręka boli - mówi dr Dariusz Ratajczak.
- Szanuję pana Ratajczaka za odwagę i głoszenie niezależnych poglądów - powiedział "NTO" Zygmunt Pryszmont z Opola, pasjonujący się historią. - Czytelnik ma prawo znać poglądy różnych szkół historycznych, dzięki doktorowi mógł je poznać. Dlatego boli mnie krzywda, jakiej pan Ratajczak doznał ze strony Senatu Uniwersytetu Opolskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska