Prokuratura żąda aresztu dla braci, którzy zabili w Grodkowie 21-letniego Marka

fot. Tomasz Dragan/Archiwum rodzinne.
Bracia M. najpierw uderzyli kamieniem w głowę 21-letniego Marka (na zdjęciu), a potem udusili i wrzucili chłopaka do rowu przy ul. Wrocławskiej w Grodkowie.
Bracia M. najpierw uderzyli kamieniem w głowę 21-letniego Marka (na zdjęciu), a potem udusili i wrzucili chłopaka do rowu przy ul. Wrocławskiej w Grodkowie. fot. Tomasz Dragan/Archiwum rodzinne.
Dwaj bracia M. z Grodkowa usłyszeli zarzut zabójstwa na tle rabunkowym 21-letniego chłopaka (na zdjęciu). Oprawcy z jego nóg ściągnęli skórzane buty z metalowymi klamrami. W poniedziałek sąd zajmie się wnioskiem o tymczasowy areszt dla zatrzymanych.

Więcej w nto

Więcej w nto

O tej bulwersującej Grodków sprawie czytaj więcej w poniedziałek w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej"

Prokurator Lidia Sieradzka, rzecznik opolskiej prokuratury okręgowej potwierdza, że zatrzymanym w piątek grodkowianom stawiany jest zarzut zabójstwa na tle rabunkowym.

- Wśród zatrzymanych jest osoba nieletnia. Na razie więcej informacji na ten temat nie udzielamy - dodaje prokurator Sieradzka.

Również na razie żadnych szczegółów tej sprawy nie ujawnia policja.

- Dla dobra tego postępowania - argumentuje mł. aspirant Bogusław Dąbkowski, rzecznik brzeskiej policji.

Nam udało się jednak ustalić prawdopodobny przebieg tragedii, jaka miała miejsce w czwartkowe popołudnie na rogatkach Grodkowa.

Chodzi o ulicę Wrocławską, gdzie są drogi wylotowe na Wrocław i Brzeg. Bracia Łukasz M. (27 lat) i Ryszard M. (16 lat) zastawili zasadzkę na 21-letniego Marka. Chłopak zamierzał pojechać autostopem do jednej z podgrodkowskich wsi. Mieszkał tam z babcią. Oprawcy zaatakowali go kamieniem uderzając kilka razy w głowę.

- Dzisiaj wiemy, że chodziło im o buty z cholewami oraz metalowymi blachami na czubkach. Było to nowe obuwie, na które chłopak dostał pieniądze od ojca - płacze wujek Marka. - Kiedy Marek jeszcze żył oni po prostu go udusili, a potem wrzucili do rowu przy Wrocławkiej. Leżał tam do piątkowego ranka, kiedy policja znalazła jego ciało.

Bracia M. po zabójstwie wrócili do mieszkania. Pochodzą z wielodzietnej rodziny a ich pozostałe rodzeństwo jest znane w mieście z wybryków chuligańskich. Mimo, że policja szybko dotarła do oprawców Marka, ci zaprzeczali, by mieli coś wspólnego z tą tragedią. Zdradziły ich blachy z butów, które funkcjonariusze znaleźli w piecu centralnego ogrzewania. Dlatego zostali zatrzymani.

- Ponoć znaleźli się świadkowie, którzy widzieli ich w miejscu zabójstwa w czwartek po południu. Za co zabili mojego chłopca. Za parę butów - płacze babcia Marka. - Jakim trzeba być człowiekiem by zaplanować taką zbrodnię...
Jak się dowiedzieliśmy od sąsiadów rodziny M. jeden z braci, Łukasz, wyszedł właśnie z zakładu karnego na warunkowe, przedterminowe zwolnienie. Miał tam przebywać za kradzieże i pobicia.

Wnioskiem prokuratury o areszt zajmie się sąd rejonowy w Nysie, pod który podlega Grodków. Na razie obaj bracia są w policyjnej izbie zatrzymań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska