Prokuratura zbada, czy opolski PKS sprzedawał na lewo ulgowe bilety dla niepełnosprawnych

fot. Archiwum/SM
fot. Archiwum/SM
Na ślad afery wpadła konkurencja opolskiego PKS-u - firma przewozowa "Luz"

- Przyszła do nas pasażerka, która chciała kupić bilet miesięczny do Dańca. Była zdziwiona, kiedy okazało się, że ma za niego zapłacić 120 złotych. Stwierdziła, że coś tu jest nie tak, bo kiedy kupowała bilet w PKS-ie płaciła tylko 12 złotych - mówi Jan Domagała, członek zarządu "Luzu".

Okazało się, że dziewczyna kupowała w PKS bilet z 78-procentową zniżką dla osoby niepełnosprawnej. Problem w tym, że była zdrowa. Fakt ten właściciele "Luzu" zgłosili do urzędu marszałkowskiego, który dopłaca PKS-owi do ulgowych biletów.

- Owszem dostaliśmy takie zawiadomienie - potwierdza Andrzej Kasiura, członek zarządu województwa. - Po pierwsze zarządziliśmy wewnętrzną kontrolę dokumentów w PKS, ale wyszło na to, że ten przypadek był jedyny. Mimo to postanowiliśmy oddać sprawę do prokuratury, żeby dokładniej sprawdziła, czy nie doszło do nadużycia - mówi Kasiura.

Co na to PKS?

- To była pomyłka - twierdzi Marek Sidor, prezes PKS. - Było tak, że dziewczyna przyszła i posłużyła się legitymacją kogoś innego o podobnym nazwisku. Nasz pracownik w pośpiechu nie sprawdził dokładnie danych i wydał jej bilet z 78-procentową zniżką. Pracownik został ukarany, a pieniądze zwróciliśmy do urzędu marszałkowskiego - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska