Pani Anna i jej mąż Tomasz z Kędzierzyna-Koźla opiekują się 80-letnim dziadkiem. - Oprócz nas nie ma już prawie nikogo - przyznają. Nie mogą go jednak zabrać do domu, gdyż oboje pracują. Nie chcą także oddawać dziadka do domu opieki społecznej.
- Dlatego opłacamy mu opiekunkę, która przychodzi do jego domu cztery razy dziennie, głównie zmienić pampersa, a także przenieść z łóżka na fotel. Z kolei MOPS przywozi mu z obiady - wylicza pani Anna. - Niestety, dziadek poza skromną emeryturą, która idzie głównie na opłaty i jedzenie, dostaje tylko niecałe 200 złotych zasiłku pielęgnacyjnego. Musimy do niego sporo dokładać...
Z podobnym problemem borykają się tysiące opolskich rodzin, ale wkrótce ich sytuacja powinna się poprawić. W Senacie powstał bowiem projekt ustawy o osobach niesamodzielnych, który popierają wszystkie partie oraz ministerstwa zdrowia i pracy. Zakłada on m.in. wprowadzenie specjalnych bonów, zwanych też czekami opiekuńczymi dla rodzin opiekujących się seniorami. Miałyby one służyć do wykupienia usług opiekuńczych, albo sfinansowania zakupu materaców, chodzików czy maści na odleżyny. Wartość bonu ma wynosić od 650 do 1000 zł i zależeć od stopnia niesamodzielności dziadka, czy babci.
Projekt zakłada, że pracodawca będzie musiał dać także aż rok bezpłatnego urlopu na opiekę nad seniorem, jeśli zażąda tego członek rodziny. W tym czasie składki ZUS będzie za niego płacić państwo. Ustawa ma być gotowa w przyszłym roku.
Skąd wziąć na to pieniądze? Senacki projekt zakłada odebranie zasiłku pielęgnacyjnego. 195 zł miesięcznie otrzymują dziś wszyscy, którzy ukończyli 75 lat, bez względu na stan zdrowia.
Urzędnicy odpowiedzialni za opiekę socjalną chwalą projekt. - Społeczeństwo będzie nam się starzeć - podkreśla SebastianMatuszewski, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Brzegu. - W związku z tym wszelkie inicjatywy dążące do wsparcia osób opiekujących się emerytami są pożądane.
Główny Urząd Statystyczny sprawdził, jak w przypadku nagłej choroby poradziliby sobie seniorzy. Okazało się, że na pomoc współmałżonka, albo konkubenta może liczyć 38 proc. starszych osób. Ponad 5o proc. wskazało na konieczność zajęcia się nimi przez dzieci, albo innych krewnych.
Jeszcze 10 lat temu na Opolszczyźnie było 160 tys. osób w tzw. wieku poprodukcyjnym. Teraz mamy już prawie 200 tys. seniorów, a w 2030 r. będzie ich prawie 250 tysięcy. W samym Opolu w 2010 r. było około 2,5 tys. osób po osiemdziesiątce, a w 2020 r. ich liczba wzrośnie do ponad 3,6 tysiąca.
Nie wszyscy jednak akceptują te konkretne propozycje polityków. - Problem w tym, że państwo się w ogóle wycofało z opieki nad seniorami i zrzuciło ten obowiązek na samorządy - mówi Renata Żywina, dyrektor Domu PomocySpołecznej "Promyk" w Kamiennej.
Przypomina, że jeszcze 10 lat temu, gdy państwo finansowało DPS-y, placówki pękały w szwach. Dziś kolejek do nich nie ma prawie wcale, albo na miejsce czeka jedna, dwie osoby. Powód? Za miesiąc w Kamiennej trzeba zapłacić 2,9 tys. zł. Seniorowi można potrącić maksymalnie 70 proc. z emerytury, resztę powinien zapłacić samorząd lub rodzina. Zarówno gminy, jak i bliscy niepełnosprawnych babć i dziadków często rozkładają bezradnie ręce, tłumacząc, że nie stać ich na fachową, całodobową opiekę.
Prof. Kazimierz Szczygielski, demograf z Instytutu Śląskiego w Opolu przekonuje z kolei, że nie można mówić o jednym dobrym rozwiązaniu.
- Dla części rodzin, w których nie pracuje jeden z małżonków, propozycja finansowego wsparcia opieki nad seniorem może być interesująca - mówi prof.Szczygielski. - Trzeba jednak pamiętać, że nie ze wszystkimi problemami osób w wieku dojrzałym rodzina sobie poradzi.Tam jest cały szereg niepełnosprawności, z którymi ze względu na odporność psychiczną może być bardzo trudno. Tutaj niezbędna może być nawet całodobowa opieka wykwalifikowanych specjalistów.
Sami seniorzy chwalą sobie jednak rozwiązanie proponowane przez Senat. - Zawsze lepiej jest być we własnym domu, jak iść do DPS-u - mówi pani Ulryka, mieszkanka jednej z podkozielskich wsi. - Niech politycy nie żałują pieniędzy na opiekę nad starymi ludźmi, bo sami kiedyś będą jej potrzebowali.
Senator Mieczysław Augustyn (PO), inicjator ustawy mówi, że przyniesie też ona inne korzyści. - Około 200 tysięcy miejsc pracy dla asystentów osób niesamodzielnych - podkreśla.