Policjanci, pruscy żołnierze, czarownice, rzymscy filozofowie i bawarscy górale bawili się z okazji kończącego się karnawału już po raz trzeci. Wszystko z powodu Rosenmontagu, tradycji pochodzącej z niemieckiej Nadrenii-Westfalii, którą u siebie postanowili zaszczepić prószkowianie.
- Dziś nie ma tu burmistrza, jestem dyrektorem ze spalonego teatru - śmiała się Róża Malik, burmistrz Prószkowa, próbując zebrać rozbieganych aktorów. Jej pracownicy z powodu imprezy nie mieli wolnego.
Wolnego nie mieli też członkowie Elfratu, czyli rady jedenastu, która - podobnie jak w Niemczech - prowadziła zabawę.
- To my zastępujemy tego wieczora wszelkie rządy, we wtorek wszystko wraca do normy - powiedział nto Jerzy Jeneczko z Winowa, jeden członków rady.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?