Zwalniani z Frotexu nie mogą liczyć na specjalne wsparcie z urzędu pracy na zakładanie własnych firm. Pracodawcy nie dostaną też dotacji, aby utworzyć dodatkowe miejsce pracy dla byłych pracowników zakładów bawełnianych.
Zobacz: Prudnik. PUP chce pomóc pracownikom Frotexu
Minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak kazała wykreślić takie możliwości z programu, który został przygotowany przez Powiatowy Urząd Pracy w Prudniku. Po cięciach koszt programu, który ma objąć 72 zwolnionych z ZPB Frotex, zmniejszył się o ok. 100 tys. zł.
- Poprawiliśmy nasz program i czekamy na ostateczną decyzję ministra, czy przyzna nam na jego realizację pieniądze ze swojej rezerwy - mówi Grażyna Klimko, dyrektor PUP w Prudniku. - Obecnie staramy się o 470 tys. zł. Chcemy je przeznaczyć na roboty publiczne, prace interwencyjne, pośrednictwo pracy i szkolenia dla zwalnianych z Frotexu.
Ministerstwo narzuciło prudnickiemu projektowi 75-procentową efektywność
To oznacza, że na 72 osoby objęte programem wsparcia ponad 50 musi znaleźć stałe zatrudnienie w ciągu 3 miesięcy od zakończenia programu.
Zobacz: Prudnik. Frotex można było jednak uratować?
- Do tej pory średnio połowa uczestników naszych programów znajdowała zatrudnienie - martwi się dyrektor Klimko. - Nie wiem, co się stanie, jeśli nie spełnimy tego wymogu. Być może w przyszłym roku nie będziemy mieli prawa do starania się o taką pomoc albo ja jako dyrektor zostanę ukarana.
W marcu i kwietniu w powiecie przybyło ok. 450 bezrobotnych, ale 550 osób wyrejestrowało się. Przybywa ofert głównie w branży budowlanej i stolarskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?