Przez dwa tygodnie abonenci Ery w Świerczowie i Pokoju nie mieli zasięgu. Zastanawiają się nad zerwaniem umów

fot. Tomasz Dragan
Arkadiusz Grzybek: - Przez 2 tygodnie nie mieliśmy zasięgu ani w telefonach komórkowych, ani w stacjonarnych z "Ery”. Ludzie chcą wypowiadać umowy lub żądać anulowania abonamentu za ten okres.
Arkadiusz Grzybek: - Przez 2 tygodnie nie mieliśmy zasięgu ani w telefonach komórkowych, ani w stacjonarnych z "Ery”. Ludzie chcą wypowiadać umowy lub żądać anulowania abonamentu za ten okres. fot. Tomasz Dragan
Abonenci sieci "Era" z obu gmin są wściekli na operatora, który na dwa tygodnie pozbawił ich łączności. Część z nich myśli o rozwiązaniu umów. Boją się jednak kar.

Najgorzej na firmę telekomunikacyjną psioczą przedsiębiorcy z obu gmin. Nie dosyć, że firma zablokowała im łączność ze światem, to na dodatek stracili kontakt z klientami.

- Straty są na pewno duże, bo dopiero od czwartku, piątku wrócił zasięg. W telefonach pokazują się dwie, trzy kreski - emocjonuje się Arkadiusz Grzybek, właściciel sklepu i firmy budowlanej w Pokoju. - Pal sześć, gdybyśmy mieli tylko telefon komórkowy.

Ale dużo ludzi ma stacjonarne z "Ery". Niektórzy też internet. Wszyscy są na minusie co najmniej po kilka tysięcy złotych, bo na dwa tygodnie stracili łączność z klientami. Pewnie część ludzi zmieni operatora.

Nadajnik, jaki zasilał gminy Pokój i Świerczów, włączono po dwutygodniowej przerwie dopiero kilka dni temu. Jak informuje Wojciech Strzałkowski z biura prasowego Polskiej Telefonii Cyfrowej, powodem była zmiana jego lokalizacji. Niestety, firma zapomniała o tym poinformować abonentów, fundując im dwa tygodnie telefonicznej ciszy.

Do wczoraj na nowym przekaźniku trwały prace instalacyjne. Miały na celu właśnie poprawienie zasięgu. Tymczasem wielu abonentów oburzonych tą sytuacją myśli o zerwaniu umowy z "Erą".

- Ludzie nie wiedzą, co mają robić, bo boją się kar finansowych. A przedstawiciele handlowi operatora jeszcze na dodatek straszą, że jest to od 1500 do 2000 zł - mówi pani Anna, abonentka z Pokoju.

Zdaniem Piotra Dziubaka, rzecznika Urzędu Komunikacji Elektronicznej, można bez jakichkolwiek konsekwencji zmienić operatora, przenosząc numer w ciągu 24 godzin. Takie możliwości daje prawo.

- Proponowałbym również złożyć reklamację na piśmie u operatora, zgłaszając, że nie wywiązał się z umowy - mówi rzecznik. - W razie jakichkolwiek wątpliwości i problemów z siecią prosimy o zgłaszanie tego w naszym urzędzie. Również poprzez pocztę elektroniczną: [email protected].

Wojciech Strzałkowski z biura prasowego Polskiej Telefonii Cyfrowej dodaje: - Na pewno nie zabraniamy składać reklamacji. Każda zostanie rozpatrzona, a klienci dostaną od nas odpowiedź.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska