PSL odcina się od Zrzeszenia Producentów Rolnych

Marek Świercz
Szefowie głubczyckiej spółki już jutro mogą usłyszeć wyroki.

Spółka się za mną ciągnie

Spółka się za mną ciągnie

Kazimierz Pyziak, radny sejmiku wojewódzkiego z listy PSL:
- Ta spółka dużo mnie kosztowała. Zrzeszenie przegrzało koniunkturę, a potem wspólnicy musieli spłacać kredyty. A ja miałem pensję, na którą łatwo było wejść. Od spłaty najgorszego kredytu uratowała mnie żona, która nie podpisała się pod wnioskiem. A musiała, bo mamy wspólnotę majątkową. Inni nie mieli tyle szczęścia, spłacali po 200 tysięcy złotych. Co do procesu przed sądem w Głubczycach, to występowałem tam tylko jako świadek i nie znam finału sprawy. Podobnie jest w przypadku tego nowego śledztwa, też zeznawałem jako świadek.

Śledztwo w sprawie przekrętów z interwencyjnym skupem pszenicy, o którym pisaliśmy wczoraj, nie jest jedynym postępowaniem dotyczącym Zrzeszenia Producentów Rolnych w Głubczycach. Przed miejscowym sądem rejonowym dobiega końca proces dwóch szefów spółki: Tadeusza S. i Zbigniewa C. Dziś sąd przesłuchuje ostatniego świadka, jest więc szansa, że ogłosi wyrok już jutro.

Obu oskarżonym grozi kara do 10 lat więzienia. Ewa Kosowska-Korniak z biura prasowego Sądu Okręgowego w Opolu mówi, że odpowiadają za przywłaszczenie mienia znacznej wartości, oszustwa, oszustwa kredytowe i utrudnianie dochodzenia roszczeń.

- W tej sprawie było w sumie dziewięciu oskarżonych, ale siedmiu z nich przyznało się do winy i dobrowolnie poddało karze - mówi Ewa Kosowska-Korniak. - Wyrok w ich sprawie został ogłoszony 17 maja 2005 roku.

Tadeusz S. i Zbigniew C. zasiadali w zarządzie spółki cywilnej ZPR, założonej w 1999 roku. Dwa lata później pierwszy z nich trafił na piąte miejsce listy kandydatów Polskiego Stronnictwa Ludowego do Sejmu.

- Wzięliśmy go na listę, bo w 2001 uchodził za prezesa prężnej spółki rolniczej - tłumaczy nam poseł PSL Stanisław Rakoczy. - Nie był jednak z nami bliżej związany. Pojawił się u nas na chwilę, jak meteor. I w 2002 roku został usunięty.
Dziś opolski PSL stanowczo odcina się od głubczyckiej spółki. Nasza publikacja wywołała w partii burzę, poseł Rakoczy mówi, że odebrał szereg telefonów od działaczy zaniepokojonych tym, że sprawa może się odbić na szansach ludowców w wyborach do europarlamentu. Przypomnijmy, że Rakoczy startuje z pierwszego miejsca opolsko-dolnośląskiej listy. A ponieważ kandydujący z trzeciego miejsca Henryk Kroll może przyciągnąć głosy członków mniejszości niemieckiej, ma realne szanse na mandat.

- Mamy wrażenie, że przy okazji tej sprawy ktoś nam próbuje uszyć buty - mówi Rakoczy. - Skoro wśród założycieli spółki w PSL jest dziś już tylko Kazimierz Pyziak, to nie można jej teraz kojarzyć z naszą partią.

Poseł Rakoczy przyznaje jednak, że poparcie udzielone w 2001 roku Tadeuszowi S. okazało się politycznym błędem.
Wojewódzki radny Kazimierz Pyziak żałuje, że zaangażował się w działalnośc ZPR. Opowiada, że prym wiedli w niej ówcześni liderzy Solidarności Rolników Indywidualnych (szefem związku w regionie był Zbigniew C.). On sam - jak twierdzi - jako wiceszef PSL w powiecie i skromny rolnik (3 hektary) chciał im jedynie pomóc. Nigdy nie wszedł do zarządu i z niepokojem obserwował zbyt agresywną, jego zdaniem, działalność ZPR.

- Zdecydowała się na wielkie inwestycje finansowane z kolejnych kredytów - mówi dziś Pyziak.
Za kredyty kupiono między innymi dwa młyny w woj. śląskim. A ponieważ w grę wchodziła spółka cywilna, to jej wspólnicy solidarnie odpowiadali za długi. - Mieliśmy dość. W 2002 roku ośmiu wspólników z mojej inicjatywy wystąpiło ze spółki - mówi Pyziak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska