Na konferencji prasowej radni PiS Michał Nowak, Sławomir Batko i niezrzeszona, lecz mocno związana z tą formacją Małgorzata Wilkos nie pozostawili suchej nitki na pomyśle podwyżek w Opolu, które mają wejść w życie z początkiem przyszłego roku.
Przedstawili wyliczenia, z których wynika, że w 2019 r. kierowcy za pierwszą godzinę parkowania w strefie A płacili 2 zł, a wkrótce ma to być już 4,4 zł.
- To podwyżka o 120 proc., której nie sposób racjonalnie wytłumaczyć. Powód jest jeden. Ratusz chce więcej pieniędzy dla siebie, kosztem zwykłych mieszkańców – argumentowała radna Wilkos.
Wtórował jej radny Nowak, który zwrócił uwagę, że pomimo tak wysokich cen biletów parkingowych, znalezienie wolnego miejsca w centrum stanowili nie lada wyzwanie.
- Zamiast doić kieszenie kierowców, lepiej byłoby wybudować kilka porządnych parkingów w różnych częściach miasta – podkreślał.
Wyliczono także, że cena parkowania w Opolu jest jedną z najwyższych w Polsce – w Elblągu, Toruniu, Białystoku, Zielonej Górze czy Kielcach kierowcy za godzinę parkowania płacą „jedynie” od 2 zł do 3 zł.
Prawicowi radni skrytykowali także pomysł podwyżek cen biletów MZK.
- To nie jest prawda, że w Opolu mamy jedne z najniższych cen komunikacji w Polsce. Jest zupełnie odwrotnie. Dodatkowo w innych miastach można na jednym, godzinnym bilecie skorzystać z kilku linii, aby dojechać do celu. W Opolu za każdym razem trzeba kupić kolejny bilet – tłumaczył radny Batko.
Z danych przedstawionych przez radnych PiS wynika, że w porównywalnych wielkością miastach jak Szczecin, Olsztyn, Rzeszów, Gorzów Wielkopolski czy Toruń za bilet MZK mieszkańcy płacą od 3 zł do 4 zł. Od stycznia cena w Opolu wyniesie 4,2 zł.
- Jakby tego było mało, ratusz chce podnieść także podatek od nieruchomości. A przecież prezydent Wiśniewski tak chwali się przyciąganiem nowych inwestorów, że teraz będą musieli jeszcze więcej zapłacić – mówili zgodnie radni Wilkos, Batko i Nowak.
Ratusz: podwyżki w Opolu są konieczne
Z tą argumentacją kategorycznie nie zgadza się opolski ratusz, który przekonuje, że wszystkie podwyżki są nie tylko ekonomicznie uzasadnione, ale wręcz konieczne.
- Mamy do czynienia z festiwalem hipokryzji. Radni związani m.in. z Solidarną Polską winią miasto Opole za podwyżki, a np. Małgorzata Wilkos sama za podwyżkami wielokrotnie głosowała. Zapominają również, że to polityka ich rządu (szalejąca inflacja, rosnące koszty pracy a także zmiany podatkowe) doprowadziła do tego, że w budżetach samorządów jest mniej pieniędzy, co powoduje podejmowanie trudnych, ale koniecznych, decyzji. Radni PiS tak naprawdę krytykują własny rząd, bo to oni podnieśli ceny węgla i prądu o kilkaset procent – wyjaśnia rzecznik opolskiego ratusza Adam Leszczyński.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?