Rafał Kuptel, trener Gwardii Opole: - Umiemy sobie radzić z momentami kryzysowymi [WYWIAD]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Rafał Kuptel „na gorąco”, w trakcie spotkania udziela swoim podopiecznym dużo konkretnych wskazówek.
Rafał Kuptel „na gorąco”, w trakcie spotkania udziela swoim podopiecznym dużo konkretnych wskazówek. Mirosław Szozda
- Gdy rywale zaczynają stopniowo opadać z sił, my potrafimy utrzymywać wysokie tempo gry. Dzięki temu często zapewniamy sobie zwycięstwo w drugich połowach - tłumaczy Rafał Kuptel, trener Gwardii Opole. W niedzielę (3.11) o godz. 18 jego drużyna wznowi zmagania w PGNiG Superlidze, wyjazdowym meczem z Zagłębiem Lubin.

Pięć zwycięstw w ośmiu meczach, 15 zdobytych punktów. Patrząc na wasz dotychczasowy terminarz, na taki dorobek chyba nie możecie narzekać?

Na pewno wykonaliśmy plan minimum. Przegraliśmy z PGE Vive Kielce i Orlenem Wisłą Płock, ale w tych meczach też podjęliśmy rękawicę, na czym bardzo mi zależało. Dzięki walce w ostatnich dwóch sezonach udało nam się po razie pokonać obie te renomowane ekipy. Polegliśmy też w Zabrzu z Górnikiem, który od paru lat jest naszym rywalem w grze o strefę medalową. Pozostałe spotkania, mimo pewnych problemów zdrowotnych, natomiast wygraliśmy, dlatego też jak na obecny etap sezonu możemy być zadowoleni.

W wielu meczach Gwardia „odpalała” jednak na dobre dopiero w drugiej połowie. Z czego to wynikało?

Powody były różne, ale taka sytuacja świadczy też o tym, że jesteśmy dobrze przygotowani do rozgrywek. Gdy rywale zaczynają stopniowo opadać z sił, my potrafimy utrzymywać wysokie tempo gry. Dzięki temu podejmujemy lepsze decyzje i w drugich połowach często zapewniamy sobie zwycięstwo. To napawa optymizmem, bo przecież w ogólnym rozrachunku liczy się to, żeby wygrać cały mecz. Jako trener przez pełne 60 minut muszę obserwować jak funkcjonuje zespół i podejmować odpowiednie decyzje. Cieszy mnie, że moi podopieczni potrafią radzić sobie momentach kryzysowych, jak podczas ostatniego meczu z MMTS-em Kwidzyn. W drugiej połowie przegrywaliśmy bowiem już czterema bramkami, ale potrafiliśmy się podnieść i wygrać taką samą różnicą trafień.

Niedługo zaczynacie też rywalizację w Pucharze EHF, w którym zmierzycie się z Azotami Puławy. Jak przyjęliście w klubie taki wynik losowania?

Liczyliśmy na to, że trafimy na zagranicznego przeciwnika. Po to walczyliśmy o udział w europejskich pucharach, by zmierzyć się z rywalem spoza Polski. Byłoby to nie tylko nowe przeżycie i doświadczenie dla nas, ale i duża atrakcja dla naszych kibiców. Los skojarzył nas jednak z Azotami i pozostaje nam tylko jak najlepiej się przygotować do tego dwumeczu (17 i 23 listopada - przyp. red). Wszystko jest możliwe, ale moim zdaniem to rywale muszą, a my możemy. Awans do fazy grupowej Pucharu EHF jest naszym marzeniem. Wzięcie udziału w niej byłoby bezcennym doświadczeniem dla całego zespołu.

Z trenerem Michałem Skórskim po raz pierwszy stanie pan po przeciwnej stronie?

Tak, choć wcześniej, 13 listopada czeka nas jeszcze w Puławach potyczka ligowa. Lecz generalnie jeszcze nigdy, ani w meczach o stawkę, ani w sparingach nie rywalizowaliśmy przeciwko sobie. Nie podchodzę jednak do tego w jakiś szczególny sposób. Dla mnie to będą potyczki jak wszystkie inne. Przed pierwszym gwizdkiem nie lubię generalnie rozmawiać z trenerami bądź zawodnikami przeciwnika na temat danego spotkania. Będę po prostu skupiać się na tym, by mój zespół wypadł jak najlepiej.

Przejdźmy teraz do wątków personalnych, począwszy od Mateusza Zembrzyckiego. Przeżywa on chyba zdecydowanie swój najlepszy czas w Gwardii?

To była kwestia czasu, kiedy Mateusz „odpali”, bo odkąd pamiętam miał zadatki na naprawdę dobrego bramkarza. Trochę zależało to również od nas, trenerów, kiedy mocniej mu zaufamy. Tak też się teraz stało i niezmiernie cieszy mnie, że Mateusz podołał wyzwaniu i regularnie staje na wysokości zadania.

Odznacza się też zupełnie inną sylwetką niż na początku swojego pobytu w klubie.

Pamiętajmy, że Mateusz trafił do nas w bardzo młodym wieku, więc do pewnych rzeczy po prostu musiał dojrzeć. Rzeczywiście, z biegiem czasu zaczął coraz mocniej pracować nad swoją kondycją fizyczną i teraz są tego efekty. Dotyczy to jednak nie tylko jego, a wszystkich naszych graczy. Uświadamiamy im, że obecnie w sporcie kluczową rolę odgrywają niuanse i podkreślamy, by zwracali uwagę na takie rzeczy jak właściwe odżywianie czy odpowiednia długość snu. One w bardzo dużym stopniu przyczyniają się do podnoszenia poziomu sportowego.

Trwa głosowanie...

Czy Gwardia Opole awansuje do fazy grupowej Pucharu EHF i zdobędzie medal PGNiG Superligi?

Zembrzycki w pewnym momencie sprowadził do roli rezerwowego samego Adama Malchera. Patrząc jednak na występ „Jogiego” w drugiej połowie meczu z MMTS-em Kwidzyn, taka sytuacja chyba mocno weszła mu na ambicję ?

Myślę, że tak, ale zarazem dostrzegam, iż między Adamem a Mateuszem na co dzień panują naprawdę pozytywne relacje. Dobrze się dogadują, dzięki czemu i jeden, i drugi czuje się wartościowym ogniwem w zespole. A „Jogi”, broniąc w ciągu 30 minut cztery rzuty karne udowodnił ostatnio, że potrafi wspomóc drużynę nawet wtedy, gdy przyjdzie mu zacząć mecz na ławce rezerwowych.

Z bardzo dobrej strony pokazał się też na początku sezonu prawy rozgrywający Szymon Działakiewicz, imponując m.in. lekkością ruchów. To za jego największy atut?

Rzeczywiście, ma lekkość poruszania się, ale również i jest bardzo dojrzały jak na swój wiek (19 lat - przyp. red), wiedząc, co chce w piłce ręcznej osiągnąć. Po części spędza tak dużo czasu na boisku z powodu kontuzji Przemysława Zadury, ale naprawdę dobrze wykorzystuje swoją szansę. Oczywiście, ma jeszcze margines na poprawę, bo przeskok z 1 ligi do PGNiG Superligi jest duży. Przede wszystkim musi się wzmocnić fizycznie, by przy swoim wzroście 187 cm mieć szybki, zaskakujący rzut z drugiej linii i z powodzeniem walczyć z obrońcami w sytuacjach „jeden na jednego”.

A Dariusz Skraburski na środku obrony to rozwiązanie, którego możemy się spodziewać na dłuższą metę?

Darek dostał szansę gry na tej pozycji w meczach z Wybrzeżem Gdańsk i MMTS-em Kwidzyn, kiedy nie mogliśmy skorzystać z Jana Klimkowa. I generalnie byłem zadowolony, ponieważ nie popełniał żadnych przysłowiowych „wielbłądów”. Niedociągnięcia oczywiście były, ale przy tak szybkiej grze jak piłka ręczna są one nieuniknione. Najważniejsze, że Darek pokazał czucie i charyzmę do walki w defensywie. Tym samym wiem, że będę mógł na niego liczyć nawet wtedy, gdy do gry wrócą wszyscy zawodnicy. A szerszy wachlarz gry obronnej może tylko korzystnie wpłynąć na nasz zespół.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska