Rajfel Krasiejów zremisował ze Skalnikiem Gracze 1-1

fot. Sławomir Jakubowski
Przemysław Oblicki strzelił pierwszego gola w barwach Rajfela. Z tyłu obrońca Skalnika Piotr Hałaj.
Przemysław Oblicki strzelił pierwszego gola w barwach Rajfela. Z tyłu obrońca Skalnika Piotr Hałaj. fot. Sławomir Jakubowski
Dwa gole i dwie rozbite głowy. Pierwszy remis w sezonie zespołu z Krasiejowa.

W29. min doszło do groźnie wyglądającego zdarzenia. Interweniujący poza polem karnym bramkarz Skalnika Mateusz Szymków zderzył się z pomocnikiem gospodarzy Michałem Nogą. Obaj zawodnicy upadli na murawę i zalali się krwią.

- Bramkarz gości przy zderzeniu nie trafił w piłkę, tylko w Michała - przekonywał najbardziej doświadczony na boisku obrońca miejscowych Marian Kucharski. - Powinien od razu dostać czerwoną kartkę. Szybciej pozbierał się golkiper przyjezdnych, za to Noga długo leżał na noszach. Poszkodowani piłkarze nie wrócili już na boisko, tylko odjechali do szpitala. Według opiekunów ich urazy na szczęście nie okazały się groźne.

- Michał ma głęboko przeciętą skórę tuż nad nosem, na wysokości brwi - tłumaczył masażysta Rajfela Jerzy Szczabel. - Nie skarżył się na jakieś obrażenia, poza tym czuje się dobrze. Nie ma objawów wstrząśnienia mózgu.
Również pacjent Marka Granatowskiego nie odniósł większych obrażeń.

- Taka bokserska kontuzja, rozbity łuk brwiowy - podkreślał Granatowski, masażysta Skalnika. Gdy wszyscy oczekiwali gwizdka arbitra na przerwę, gola dla gości zdobył Ireneusz Gortowski. - Dostałem dobrą piłkę i wyprzedziłem obrońców - opisywał Gortowski. - Mając przed sobą bramkarza uderzyłem po długim rogu.

Wyrównanie padło po błędzie stopera Skalnika Radosława Parady. Przed Mateuszem Kosem znalazł się Przemysław Oblicki i nie dał bramkarzowi gości szans na skuteczną interwencję.

- To mój pierwszy gol w Krasiejowie - cieszył się Oblicki. - Obrońcy Skalnika nie zrozumieli się i piłka nie doszła do bramkarza. Lubię takie sytuacje. Uprzedziłem bramkarza i "szpicem“ skierowałem piłkę do siatki.

- Niefortunna interwencja kolegi - zaznaczał Piotr Kardas z formacji obronnej Skalnika. - Chciał podać do bramkarza głową, ale nie trafił w piłkę. Sami sobie strzeliliśmy tę bramkę. Miejscowi bardzo szczęśliwie zremisowali. Grali tylko długimi piłkami i raz im coś z tego wyszło.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska