Rapacki: Terrorystów trzeba szukać i z góry unieszkodliwiać

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Adam Rapacki.
Adam Rapacki. Fot. Wojciech Barczyński
Adam Rapacki, generał policji, jeden z twórców Centralnego Biura Śledczego, były wiceminister spraw wewnętrznych.

Przełom lat 80. i 90. przyniósł lawinowy wzrost przestępczości w Polsce. A po dekadzie, około roku 2000, udało się spacyfikować – z pana czynnym udziałem – mafię prószkowską i wołomińską. Co było przyczyną jednego, a co drugiego zjawiska?Przechodziliśmy od totalitarnego zarządzania, w którym państwo wiedziało wszystko o obywatelach, do udzielenia tym obywatelom dużych swobód i wolności. Wszystko, co nie było zabronione, stało się dozwolone. A jednocześnie zdestabilizowano aparat bezpieczeństwa. Weryfikowano służby specjalne, milicji zabrano 25 procent etatów. Nowoczesna policja dopiero się tworzyła i to mając ograniczony dostęp do podsłuchów, zakupów kontrolowanych, wykorzystania świadka koronnego itd. Przestępczość rosła o 100 proc. rocznie. Zaczęła się rozwijać przestępczość zorganizowana mająca hermetyczne struktury, przez korupcję i szantaż wywierająca wpływ na przedstawicieli władzy, mająca relacje międzynarodowe itd.

Wracam do pytania: Jak potem udało się ją zahamować?
Nie było jednego narzędzia. Zmieniło się podejście do zwalczania przestępczości zorganizowanej. Od 1994 roku podchodziliśmy pod konkretne struktury i liderów. Nie działaliśmy reaktywnie, jak policja: najpierw przestępstwo, potem dochodzenie do sprawcy. Wiedzieliśmy, że są grupy rozdające karty w świecie przestępczym i wyprzedzaliśmy, by ich doprowadzić przed oblicze sprawiedliwości. Zwalczaniem zorganizowanej przestępczości zajmowało się w CBŚ ponad dwa tysiące osób. Włączyła się także Straż Graniczna czy ABW. To przyniosło efekt. W prokuraturze powstały pezety, piony do zwalczania przestępczości zorganizowanej. A w nich prokuratorzy z bojowym, dynamicznym nastawieniem.

Takim prokuratorem była wtedy Opolanka, pani Wiolantyna Mataniak, oblana kwasem na zlecenie bezwzględnego gangstera, „Baraniny”.To był zły człowiek, który nawet w zakładzie karnym stanowił zagrożenie dla ludzi na wolności. Szkoda, że sprawcy zamachu na panią prokurator, z którą miałem przyjemność pracować, nie zostali ujęci. Mam dla niej wielki szacunek jako dla przeuczciwego pasjonata.

Spał pan z pistoletem pod poduszką. Dziś też pan tak śpi?
Cały czas zajmuję się bezpieczeństwem, ale śpię bez pistoletu. Dziś takich zagrożeń nie ma. Poziom bezpieczeństwa jest dziś całkiem inny. Żyjemy w bezpiecznym kraju.

Problem mafii mamy w Polsce rozwiązany ostatecznie?
Rozwiązany nie jest. Przestępczość nam towarzyszy, choć zmienia obszary, gdzie generowane są największe zyski. Natomiast państwo wyposażone jest w niezłe prawo, a służby są w stanie szybko reagować. Powrót do tamtych problemów i w takich rozmiarach nam nie grozi.

Za to pojawiło się zjawisko terroryzmu...
Działania terrorystów są widoczne na Zachodzie. Raczej kwestią czasu jest, kiedy coś wydarzy się w Polsce.

Powinniśmy tych terrorystów z góry szukać i unieszkodliwiać?
Absolutnie tak. To jest rola służb, by odpowiednio wcześnie prowadzić rozpoznanie w środowiskach, które są zagrożeniem. Muszą być wyposażone w instrumentarium prawne i muszą mieć ludzi, którzy na takich kierunkach potrafią pracować. Tymczasem struktury, szczególnie etniczne, wywodzące się określonych struktur i środowisk są bardzo trudne do przeniknięcia. Jest ABW, która pierwsza odpowiada za to rozpoznanie, plus służby wywiadowcze. I tam tej wiedzy jest więcej. Służby muszą dostawać takie zadania, by w tych środowiskach zdobywać źródła informacji. Trzeba mieć wiedzę wyprzedzająco i współpracować ze służbami wywiadowczymi, które mają źródła informacji w krajach, które terroryzm eksportują. Potrzebna jest m.in. duża wiedza o Polakach, którzy wyjechali do Wielkiej Brytanii i Niemiec. Oni znikają nam z oczu, a mogą wrócić z nowymi zadaniami, jako potencjalne zagrożenie.

Jaka jest dziś kondycja policji?
Wygląda nieźle. Policja przez ostatnie lata została dosprzętowiona i ma narzędzia prawne. Choć pewnie chciałaby mieć i więcej, i lepiej. Więc trzeba myśleć o urealnieniu, czyli powiększeniu budżetu policji, by wyposażenie można wymieniać na bieżąco, a nie skokowo, by za światem przestępczym nadążać. Błędem w policji jest zbyt wczesne odchodzenie ludzi na emerytury. Słyszeliśmy od jednego z ministrów, że nie zrobi kariery nikt, kto był w milicji. To bez sensu, bo tracimy ludzi ze stażem 27-28 letnim, doświadczonych i nadających się do pracy. Sam byłem w milicji, ale całe życie goniłem przestępców - gospodarczych, narkotykowych, potem zorganizowanych i nie mam sobie nic do zarzucenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska