Ratować kupców czy miejsca pracy?

Monika Kluf
- Musimy zgodzić się na lokalizację marketu w budynku firmy odzieżowej na Podwalu. W przeciwnym razie 36 osób straciłoby pracę - mówi Adam Kułakowski, sekretarz gminy.

Decyzja ta została podjęta jednoosobowo przez upoważnionego do tego urzędnika wydziału urbanistyki, a zarząd został o tym na ostatnim posiedzeniu jedynie poinformowany. Choć w samym zarządzie opinie w tej sprawie są podzielone.
Przypomnijmy, że o pozwolenie na uruchomienie marketu w pomieszczeniach po byłej spółdzielni odzieżowej przy ul. Podwale "Biedronka" starała się już od prawie roku. Firmie odzieżowej, która teraz ten budynek zajmuje, także na tym zależało. Zatrudnia ona 36 osób, zajmuje bowiem tylko jedną trzecią całego budynku, a koszty utrzymania całości są bardzo wysokie. Tym bardziej, że cały parter, liczący ok. 700 m kw. powierzchni, stoi niewykorzystany. Budynek jest własnością spółki z Graczy, która w kluczborskiej firmie odzieżowej ma udziały.

Kiedy kilka miesięcy temu firma z Podwala wystąpiła do gminy o zgodę na lokalizację marketu w ich budynku, miejscowi kupcy podnieśli protest. Zwłaszcza ci z targowiska. Obawiali się takiej konkurencji i to po sąsiedzku. Poparło ich wówczas kluczborskie Forum Biznesu Regionów Partnerskich. Do gminy trafiły petycje z podpisami.
Wówczas władze zapowiedziały, że na lokalizację marketu w centrum zgody nie wyrażą. Po pierwsze - ze względu na to, że zmieniłoby to zabytkowy charakter starej części miasta. Po drugie - położenie marketu między dwiema jednokierunkowymi ulicami spowodowałoby kłopoty komunikacyjne. Choć z drugiej strony były wątpliwości, na ile negatywna opinia w sprawie lokalizacji marketu będzie skuteczna, skoro plan zagospodarowania miasta taką możliwość daje. I czy w związku z tym decyzja gminy nie zostanie przez instancję odwoławczą uchylona.
Wiceburmistrz Adam Sokołowski zapewniał wówczas, że gmina zrobi w tej sprawie co się da, rzecz jasna w granicach przewidzianych prawem. Jedynym rozwiązaniem była gra na czas, czyli zwlekanie z wydaniem opinii, a potem, jeśli zostanie uchylona - toczenie bojów na odwołania z wykorzystaniem wszystkich instancji. Sprawa ucichła, a kupcy zaczęli wierzyć, że konkurencja zrezygnowała i marketu jednak w centrum nie będzie.

Tymczasem niedawno do gminy wpłynęło pismo, w którym firma z Podwala informuje, że powstanie marketu w ich budynku jest jedyną szansą na przetrwanie zakładu, ponieważ nie są w stanie tak dużego obiektu sami utrzymać. Zatem jeśli gmina nie wyda w najbliższym czasie pozytywnej opinii w sprawie lokalizacji marketu, firma nie będzie w stanie dalej się utrzymać. Interes trzeba będzie zwinąć i 36 osób straci pracę.
- Tak, napisałem takie pismo do gminy - potwierdził te informacje Kazimierz Szczepanik, prezes firmy odzieżowej z Podwala. - Dla nas każde zejście z kosztów się liczy, nawet jeśli jest to 2 - 3 tys. zł. W tej chwili sam siedzę w nieogrzewanym pomieszczeniu, nie ogrzewam biur, bo byłbym zmuszony ogrzewać cały niewykorzystany parter, a to jest 700 m kw. Nie ma możliwości wyłączenia ogrzewania w części budynku. Dlatego "Biedronka" jest naszym być albo nie być. Podzielimy się kosztami i będziemy kontynuować produkcję. W przeciwnym razie będziemy kolejną firmą w Kluczborku, która padnie. A do tej pory byliśmy jedną z nielicznych, która jeszcze w lipcu przyjmowała ludzi do pracy.

- Nie było innego wyjścia - powiedział nam wiceburmistrz Adam Sokołowski. - Powiedzieli, że zwolnią 36 osób, a jeśli "Biedronka" wejdzie, to mogą dać pracę jeszcze 30 osobom.
Tej ostatniej informacji prezes Szczepanik nam nie potwierdził. Powiedział, że jest taka możliwość, ale nie podawał żadnych liczb. Próbował natomiast uspokajać miejscowych kupców, zwłaszcza tych z targowiska.
- "Biedronka" to będzie tylko większy sklep, a nie żaden supermarket. A ludzie na targu i tak będą kupować.
Jeden z kluczborskich polityków (woli pozostać anonimowy) jest oburzony decyzją w sprawie marketu.
- Firma z Graczy postawiła urząd pod ścianą. Dali ultimatum, że zwiną interes i zwolnią ludzi. A czy ktoś przeliczył, ile osób straci pracę, jeśli po powstaniu marketu w centrum miasta część kupców będzie zmuszona zamknąć swoje sklepy, zwinąć stoiska? Handel w Kluczborku ledwo zipie. Może należało bardziej się zastanowić nad tym, co się bardziej gminie i jej mieszkańcom kalkuluje.
Przypomnijmy, że kiedy temat "Biedronki" pojawił się po raz pierwszy, "NTO" przeprowadziła sondę wśród kupców i mieszkańców miasta. Ci pierwsi byli, czego można się było spodziewać, zdecydowanie przeciwni. Wśród mieszkańców natomiast opinie w sprawie powstania nowego marketu były podzielone.
W tej chwili wiadomo, że na Podwalu pojawi się szyld "Biedronki", nie wiadomo jeszcze tylko, kiedy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska