Ratownicy medyczni, podobnie jak lekarze i pielęgniarki, w ostatnich tygodniach działają na pierwszej linii frontu walki z epidemią. Czasami przypomina to spacer po polu minowym.
- Gdy wywiad wirusowy, zebrany przez dyspozytora, jest dodatni, musimy założyć specjalne kombinezony. Tu chodzi o nasze bezpieczeństwo, ale też o bezpieczeństwo kolejnych osób, które trafią pod naszą opiekę - mówi Tomasz Gatnikiewicz, ratownik medyczny. - Apelujemy do pacjentów, żeby nie zatajali przed nami informacji, iż mogą być zakażeni. Jeśli pojedziemy do takiej osoby niezabezpieczeni, a zakażenie potwierdzi się, to unieruchomimy cały zespół karetki. Ratownicy, wracają na podstację, gdzie stacjonują też inne zespoły. Taka niefrasobliwość może spowodować, że jeden pacjent wyłączy połowę załogi pogotowia. To będzie dramat, bo nie będzie kto miał jeździć do chorych.
Opolanie chorują nie tylko w związku z koronawirusem. Okazuje się, że epidemia sprawiła, iż bardziej dotkliwe stały się też inne schorzenia.
- Kontakt z lekarzami POZ jest trudniejszy, co niestety najbardziej widoczne jest w grupie osób starszych, które leczą się przewlekle. Część z nich nie wie, jak korzystając z telefonu, zdobyć e-receptę, a jeśli nawet już ją mają - pojawia się problem, by taką receptę zrealizować - mówi Tomasz Gatnikiewicz, ratownik medyczny. - Odstawienie leków powoduje, że objawy choroby, np. kardiologicznej, nasilają się. Czasami kończy się to zabraniem pacjenta do szpitala, ale bywa i tak, że po badaniu po prostu idziemy takiemu seniorowi po leki, żeby go nie narażać. Odstawienie leków, które powinni brać na stałe, może być bardzo groźne dla życia i zdrowia.
Więcej o tym w programie Gość nto.
Zakaz smartfonów w szkołach? 67% Polaków mówi "tak"!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?