Była trzecia minuta doliczonego czasu gry. Odra przegrywała 0-1, ale mocno naciskała dążąc do zdobycia gola. Długą piłkę na pole karne gospodarzy zagrał Błażej Karasiak, tam głową zgrał ją Łukasz Ganowicz, a Marcin Pontus umiejętnie się zastawił i skierował futbolówkę do siatki.
- W końcu się udało - mówił rozradowany Pontus. - W Łomży mi sędzia nie uznał gola. Dość długo na niego czekałem i w końcu jest. Punkt na bardzo trudnym terenie nas cieszy, jak chyba również wszystkich naszych kibiców.
Prawdziwy szał radości zapanował w opolskiej ekipie po zdobyciu gola. Potem jeszcze Śląsk próbował zdobyć gola na 2-1. Zakotłowało się w polu karnym Odry (doszło do przepychanek - Madrin Piegzik dostał cios w twarz od Krzysztofa Wołczka), ale dwa razy uratował nas bramkarz Marcin Feć.
To był dobry mecz Odry. Umiejętnie się broniła przy stanie 0-0, a kiedy straciła bramkę (wzorowa akcja Śląska, Marek Gancarczyk zagrał z prawej strony do Tomasza Szewczuka, a ten silnym strzałem nie dał szans Feciowi na skuteczną interwencję) ruszyła do przodu.
Bliski wyrównania był Tomasz Copik, który w 61. min po strzale głową trafił w słupek, a zwłaszcza Mariusz Stępień.
Protokół
Protokół
Śląsk wrocław - Odra Opole 1-1 (0-0)
1-0 Szewczuk - 52., 1-1 Pontus - 90.
Śląsk: Kaczmarek - Wołczek, Pokorny, Przybyszewski, Marciniak - M. Gancarczyk (90. Cap), Dudek, Sztylka (74. Górski), Klofik (64. Kluzek) - Ulatowski, Szewczuk. Trener Ryszard Tarasiewicz.
Odra: Feć - Filipe, Ganowicz, Karasiak, Surowiak - Bajdziak (59. Stępień), Tracz, Copik (75. Konope-lsky), Piegzik - Pontus, Józefowicz (82. Wodniok). Trener Andrzej Prawda.
Sędziował Łukasz Bartosik (Kraków). Żółte kartki: Sztylka, Górski - Surowiak, Karasiak. Widzów 5500 (około 350 z Opola).
Rezerwowy Odry w 83. min był w idealnej sytuacji, ale golkiper wrocławian Wojciech Kaczmarek obronił jego strzał z ośmiu metrów.
- Źle przyjąłem piłkę - tłumaczył Stępień. - Odskoczyła mi i miałem już znacznie trudniejszą pozycję do oddania strzału. Wynik cieszy, ale ze swojej gry nie mogę być zadowolony.
Cieszyć się musiał za to Błażej Karasiak. Rozegrał najlepszy swój mecz w barwach Odry, umiejętnie czyszcząc przedpole naszej bramki i wielokrotnie przerywając akcje Śląska.
- To był bardzo dobry występ Błażeja - oceniał drugi trener Odry Ireneusz Haras. - Widać u niego coraz większą pewność w grze.
- Samemu nie wypada się oceniać, ale skoro trener mówi, że dobrze zagrałem, to tylko wypada się z tego cieszyć - stwierdził Karasiak. - Pracy miałem dużo, bo Śląsk był niebezpieczny. Sam czuję się z każdym meczem lepiej. Zwłaszcza jeśli chodzi o taktykę.
Niestety, po raz drugi z rzędu w meczu wyjazdowym zawodnik Odry był narażony na przejawy rasizmu. Tym razem sympatycy Śląska "uwzięli" się na Brazylijczyka Filipe, którego obrażali w drugiej połowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?