Zaległe spotkanie było wyrównane i zakończyło się sprawiedliwym podziałem punktów. - Drużyną mającą więcej z gry był z pewnością Skalnik - analizował trener przyjezdnych Krzysztof Job. - To jednak my mieliśmy więcej klarownych sytuacji bramkowych. Doliczyłem się pięciu. Była okazja, aby zdobyć pełną pulę.
W podobnym tonie wypowiadał się prezes Victorii Roland Lisowski. - Zwycięstwo było w zasięgu naszych możliwości - przyznał sternik klubu z Chrościc. - Mieliśmy więcej okazji do strzelenia gola, ale gra się na bramki, a nie na okazje. Punkt na wyjeździe cieszy, bo może to być punkt rozstrzygający, jeśli chodzi o nasze utrzymanie w lidze.
Najbliżej zdobycia upragnionego gola był Maciej Wolny, który miał ku temu dwie dogodne okazje. - Bardzo chciałem strzelić swoją pierwsza bramkę w sezonie - twierdził Wolny. - Zabrakło trochę szczęścia i doświadczenia. Gdy wszyscy na stadionie pogodzili się już z podziałem punktów Wolny znalazł się po raz trzeci w idealnej sytuacji.
- Nie miałem już sił, a obrońca w porę wrócił i znowu się nie udało - żałował napastnik gości. - W najbliższą sobotę to już na pewno strzelę bramkę. Walczymy o utrzymanie i każdy punkt jest na wagę złota. W Graczach można było jednak zdobyć trzy. Przed stratą bramki uratował miejscowych Jakub Grodzki, wespół z rezerwowym bramkarzem Mateuszem Szymkowem.
Protokół
Protokół
Skalnik Gracze - Victoria Chróścice 0-0
Skalnik: Kos (60. Szymków) - Grodzki, Kardas, Parada, Szeląg (60. Hałaj) - Paciorek, Wilusz, Grabowski, Worek - Lewandowski (46. Gortowski), Sobotta (74. Z. Bąk). Trener Grzegorz Kutyła.
Victoria: Borosz - Krupa, Pilc, Dyka, Rygiel (76. Zaremba) - Zięba, Sarzała, Spórna (76. Zieliński), Greinert (68. Dembiński) - Dzierżenga (90. Staszewski), Wolny. Trener Krzysztof Job.
Sędziował Jakub Kołodziejczyk (Bytom). Żółte kartki: Grodzki - Krupa. Widzów 120.
- Trochę zawahałem się przy wyjściu z bramki - podkreślał Szymków. - Wolny próbował mnie lobować, ale udało mi się podbić piłkę do góry. Sytuację wyjaśnił Kuba Grodzki, wybijając piłkę z piątego metra. Dla Szymkowa był to debiut w ligowym spotkaniu.
- Do Skalnika przeszedłem z Niemodlina dwa lata temu - zaznaczał Szymków. - Do tej pory broniłem jedynie w juniorach. W tym meczu nie miałem tremy. Najważniejsze, żeby wyjść na luzie i niczym się nie przejmować. Na początku może się wydawać, że w III lidze jest ciężko, ale gra w niej jest dla ludzi, w tym również dla mnie.
Po spotkaniu niepocieszni byli kibice z Chróścic. - Jak można wygrać mecz grając jednym napastnikiem? - dziwił się Werner Lisowski. - Jeśli Victoria chce się utrzymać, to musi się bardzo, bardzo poprawić.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?