Prowadzony przez pana zespół w końcowej tabeli 2 ligi zajął przedostatnie 10. miejsce z dorobkiem zaledwie trzech zwycięstw w 20 meczach. Jest pan rozczarowany tym wynikiem?
Tak, bo po to się gra, żeby zwyciężać. Liczby nie kłamią - my tych zwycięstw mieliśmy mało. Z drugiej strony to był mój szósty sezon pracy z zespołem, w tym czwarty z rzędu i przyznam, że był on najtrudniejszy.
Dlaczego?
Po pierwsze chodzi o brak stabilizacji w zespole. W całym sezonie przewinęło się aż 27 zawodników. Jesteśmy w pełni amatorską drużyną i to też ma przełożenie na wyniki. Oczywiście nie chce zwalać winy na zawodników. Biorę pełną odpowiedzialność za wyniki i nikt do chłopaków nie może mieć pretensji. Nie udało mi się wprowadzić odpowiedniego modelu treningowego. Przyczyna tego jest obiektywna. Jak to w amatorskiej drużynie piłka ręczna jest dla zawodników dodatkiem do normalnego życia. Do pracy, szkoły czy studiów. Nie wszyscy mogli w odpowiedni sposób trenować i to trzeba zrozumieć. To też dotyczy uczestnictwa w meczach ligowych. Stąd potem brały się takie a nie inne rezultaty.
Może jednak nie ma co przy takiej sytuacji w drużynie za wiele po niej oczekiwać? Ktoś w tabeli musi być na jej górze, ktoś w środku, a ktoś na dole. Może trzeba się pogodzić z tym, że miejsce Orlika jest w dole, a osiągnięciem jest to, że w ogóle zespół istnieje?
Znamy swoje miejsce w szeregu, ale jest jeszcze coś takiego jak ambicja sportowa. Moja, a przede wszystkim zawodników. Nie jest przyjemnie rozgrywać sezonu, w którym większość meczów się przegrywa. Jak się ma takie, a nie inne warunki, to trudno wymagać cudów. Mam wielki szacunek do działaczy klubu i zawodników, że cały czas „ciągną ten wózek” mimo przeciwności. Dobre wyniki dają satysfakcję, ale nie ukrywam, że mam też satysfakcję, że zespół po prostu istnieje, że chłopcy chcą się spotykać, zajmować sportem, a już będę miał ogromną satysfakcję jeśli się okaże, że któryś z nich trafi do lepszego klubu.
Jakie są widoki na przyszłość?
Zawsze jestem optymistą i wierzę, że będzie lepiej. Widzę wśród władz miasta zainteresowanie sportem, a to ważne. Mam w zespole naprawdę kilku niezłych młodych zawodników i to też jest nadzieja na lepsze dni dla brzeskiego szczypiorniaka. Liczę też, że uda nam się wrócić do grupy zachodniej 2 ligi, bo grając miniony sezon w tej południowo-wschodniej we znaki dały nam się bardzo mocno także długie podróże na mecze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?