Andrzej Kimla natknął się na bombę podczas usuwania z ziemi konarów. Teren przygotowywany był pod położenie nowego chodnika.
- Pracowałem na koparce. Nabrałem ziemi na łyżkę i zobaczyłem, że coś na niej leży - relacjonuje. - Kolega stwierdził, że to jakiś niewybuch, więc czym prędzej wezwaliśmy policję. Dobrze, że nie ruszyłem tej bomby od iglicy...
Po kilku minutach na miejscu była straż miejska i policja. Teren został zabezpieczony oraz powiadomiono saperów z Brzegu, którzy po przyjeździe nakazali ewakuację mieszkańców z pobliskich domostw.
- Domy musiało opuścić około 60 osób w promieniu ponad 200 metrów - tłumaczy Krzysztof Tokarczyk z nyskiej straży miejskiej.
- Ponoć bombę jakąś znaleźli - mówiła jedna z zakonnic, którym również nakazano opuścić dom przy kościele św. Jana. - Od takich niewypałów lepiej trzymać się z daleka.
Na kilka godzin wstrzymany został w tym rejonie ruch dla pieszych i samochodów.
Około godz. 14.00 niewybuch załadowany został na saperski samochód i pod eskortą policji wywieziony z Nysy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?