Roman Ciasnocha: Większe Opole za cenę społecznej traumy

Bogusław Mrukot
- Do samorządów trafiają coraz gorzej przygotowani ludzie - ocenia Roman Ciasnocha, były przewodniczący Rady Miasta w Opolu z PO, obecnie kierownik Centrum Promocji i Rozwoju Ekonomii Społecznej.

Jak dodaje, może sobie pozwolić na tę ocenę, bo obecnie nie działa w samorządzie i dzięki temu ma dystans, który pozwala dostrzec więcej niż wtedy, kiedy jest się w "środku".

- Niestety, ten dobór negatywny do samorządów wzmocni jeszcze planowana przez PiS ustawa o ograniczeniu zarobków samorządowców - podkreśla Ciasnocha. - Ten projekt jest zły, populistyczny i odbije się na mieszkańcach, bo nie czarujmy się: ktoś, kto coś potrafi i osiągnął już coś w życiu, do samorządów pchać się nie będzie. Bo po co? Żeby stać się celem jakiejś nagonki lub kampanii? Ich miejsce zajmą ludzie o mniejszych aspiracjach i kwalifikacjach.

Ciasnocha zajmuje się obecnie trzecim sektorem, organizacjami pozarządowymi i ekonomią społeczną, czyli najogólniej mówiąc - społeczeństwem obywatelskim. Jak wygląda ono w Opolu?

- Źle - ocenia Roman Ciasnocha. - Powiększenie miasta spowodowało głębokie podziały i społeczną traumę, która szybko nie zniknie. Co gorsza, nikt nie próbuje z tym nic robić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska