Protokół
Protokół
Ruch Zdzieszowice - Miedź Legnica 1-0 (1-0)
1-0 Ł. Damrat - 19.
Ruch: Feć - Kurc, Bachor, Polak, Bobiński (74. Rewucki) - Rychlewicz (78. Kiliński), Ł. Damrat, Kapłon, Bukowiec, Kasprzyk (84. Buchała) - Juszczak. Trener Andrzej Polak.
Miedź: Bledzewski - Hempel, Woźniczka, Mowlik, Zasada - Grzegorzewski, Gawlik, Nowacki, Zieliński (86. Grittner), Garuch (82. Orłowski) - Madejski (76. Kajca). Trener Piotr Jacek.
Sędziował Artur Aluszyk (Szczecin). Żółte kartki: Kasprzyk, Polak. Widzów 350.
Zdzieszowiczanie po pięciu meczach bez wygranej przełamali się w chyba w najtrudniejszym momencie. Losy spotkania rozstrzygnęli w 19. min. Wówczas z rzutu rożnego dośrodkował Mariusz Kapłon, a Łukasz Damrat z 9 metrów strzałem głową trafił w same “widły" bramki strzeżonej przez Andrzeja Bledzewskiego.
W pierwszej połowie goście szukali swojej szansy w strzałach z dystansu, chcą wykorzystać sprzyjający im wiatr. Uderzali Marcin Garuch, Mariusz Mowlik, Kamil Hempel, ale albo fatalnie pudłowali, albo piłka była blokowana. Tymczasem pierwsza wizyta Ruchu pod bramką rywala dała mu prowadzenie.
Legniczanie, którzy na wyjazdach radzą sobie znacznie słabiej niż u siebie nie rzucili się do odrabiania strat, ale po 4. min mogli remisować. Wówczas jakby od niechcenia uderzył Marcin Nowacki, a miejscowych uratowała poprzeczka. Po raz kolejny Marcina Fecia sprawdził... Rafał Bobiński. Obrońca Ruch źle odgrywał do swojego bramkarza i ten musiał ratować sytuację w pojedynku biegowym z Jakubem Grzegorzewskim. Potem Feć obronił jeszcze strzał Kamila Zielińskiego, który następnie w 37. min "ostęplował" poprzeczkę.
W drugiej połowie Ruch bronił głównie prowadzenia, a bohaterem Zdzieszowic był Feć. Najpierw wyczuł intencję będącego z nim sam na sam Grzegorzewskiego, a dobijający piłkę do pustej bramki Zieliński fatalnie przestrzelił. Potem bramkarz gospodarzy okazał się jeszcze dwa razy lepszy od będącego w wybornej sytuacji Grzegorzewskiego, obronił strzał Nowackiego, a Garuch spudłował.
Ruch odpowiedział strzałami Tomasza kasprzyka i Mateusza Bukowca, ale Bledzewskiego nie mogły one zaskoczyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?