Ruch Zdzieszowice. Tego nie można było oczekiwać

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Zawodnicy Ruchu (od lewej): Tomasz Kasprzyk, Dawid Kiliński, Rafał Bobiński i Marcin Feć mogą być z siebie zadowoleni.
Zawodnicy Ruchu (od lewej): Tomasz Kasprzyk, Dawid Kiliński, Rafał Bobiński i Marcin Feć mogą być z siebie zadowoleni. Sławomir Jakubowski
Latem pojawiły się problemy finansowe i kibice drżeli o los drużyny. Jak się okazuje niepotrzebnie.

O optymistycznych rozwiązaniach na jesień trudno było myśleć. Przed sezonem z drużyny odeszło 10 zawodników. Spośród tych, którzy przyszli grali Michał Bachor, młodzieżowcy Piotr Kurc i Bartłomiej Rewucki oraz niechciany pół roku wcześniej w zespole Daniel Rychlewicz powracający z wypożyczenia do Piotrówki.

- Ze względów finansowych musieliśmy mocno ograniczyć naszą kadrę - tłumaczył prezes klubu Robert Barton. - Trzon drużyny udało się jednak utrzymać.

Początek sezonu był niesamowity. Po ośmiu kolejkach Ruch z dorobkiem 17 punktów był wiceliderem. Potem przyszedł kryzys i pięć spotkań bez zwycięstwa, ale na koniec Ruch z dorobkiem 29 punktów w 20 meczach wylądował na 8. pozycji. Dokładnie tyle samo punktów "Zdzichy" miały na tym samym etapie w poprzednim sezonie, który był debiutanckim w II lidze.

Kibice w Zdzieszowicach jesień 2011 roku zapamiętają jednak przede wszystkim ze wspaniałych spotkań w Pucharze Polski. Najpierw Ruch pokonał 3-2 na wyjeździe teoretycznie mocniejszego ligowego rywala - Chojniczankę Chojnice, a potem trzy mecze zagrał na własnym stadionie.

Pokonanie 2-0 rewelacyjnie spisującego się w I lidze Kolejarza Stróże było niespodzianką, a już prawdziwą sensacją było wyeliminowanie w 1/16 finału ekstraklasowej Jagiellonii Białystok. Ruch w pełni zasłużenie wygrał 3-1, a w kolejnej rundzie w derbowym meczu pokonał 1-0 MKS Kluczbork. Awansując do grona ośmiu najlepszych drużyn obecnej edycji Pucharu Polski osiągnął największy sukces w ponad 65-letniej historii klubu.

- Ten Puchar Polski to dla nas i naszych kibiców piękna bajka - mówi bramkarz zdzieszowickiej drużyny Marcin Feć.

Bajka zresztą będzie trwać, bo w marcu przyszłego roku w ćwierćfinale Ruch zmierzy się w dwumeczu z tym znacznie sławniejszym Ruchem z Chorzowa.

Trenerowi Andrzejowi Polakowi pole manewru ograniczała jesienią wąska kadra. W połowie rundy z gry z powodu kontuzji wypadli jeszcze dwaj podstawowi piłkarze: Tomasz Drąg i Tomasz Damrat.
- Nie mogę narzekać na to, że kadra była wąska - zaznacza szkoleniowiec. - Wiedziałem bowiem jaka jest sytuacja. Nie brakowało nam kontuzji, ale na szczęście jakoś dotrwaliśmy do końca.

W niektórych meczach sytuacja była już wręcz dramatyczna. W przedostatniej kolejce w meczu z Bałtykiem Gdynia u siebie do dyspozycji było tylko 11 zawodników, którzy w miarę regularnie występowali wcześniej.

- Biorąc pod uwagę naszą sytuację kadrową, to osiągnęliśmy dobry wynik - mówi kapitan Ruchu Mariusz Kapłon. - Mógł on być nawet nieco lepszy, bo w kilku meczach zwycięstwo wymknęło nam się z rąk w samej końcówce.

Tak było w trzech przypadkach. Ruch prowadził w Gdyni i w Kluczborku 2-1, ale tracił bramki i mecze kończyły się podziałem punktów. Tak samo było w starciu z Górnikiem Wałbrzych u siebie, kiedy nasza drużyna wygrywała 1-0 i straciła gola w doliczonym czasie gry.

- Pewnie jakaś nutka niedosytu jest, ale i tak z dorobku punktowego możemy być zadowoleni - przekonuje trener Polak. - Muszę podziękować i pogratulować moim podopiecznym, bo pokazali wielki hart ducha. Możemy z satysfakcją spojrzeć w lustro.

Ruch ma w składzie kilka bardzo mocnych punktów. Kolejną znakomitą rundę miał Feć. Doświadczony bramkarz wiele razy ratował "skórę" swoim kolegom. Liderem linii defensywnej był Bachor, który znakomicie wprowadził się do zespołu. W linii pomocy natomiast w miarę równą i wysoką formą imponował kwartet: Mateusz Bukowiec, Łukasz Damrat, Mariusz Kapłon i Tomasz Kasprzyk. Futbolowy skok może natomiast wykonać Przemysław Bella. Ten uniwersalny zawodnik był przez ostatnich kilka dni testowany przez I-ligowy GKS Katowice (podobnie jak Bukowiec), a od wczoraj przebywa na testach w Jagiellonii.

- Jeśli tylko jakiś klub z wyższej ligi będzie poważnie zainteresowany naszymi zawodnikami, to nie będziemy robić przeszkód - tłumaczy prezes Barton. - To również dla nas satysfakcja, kiedy ktoś od nas przeskoczy na "wyższą półkę".

Oblicze drużyny na wiosnę uzależniony będzie od stanu klubowej kasy.
- Sytuacja finansowa klubu jest trudna, ale jest też nadzieja na jej poprawę - mówi prezes Barton. - Mądrzejsi pewnie będziemy za kilka tygodni. Pewnym natomiast jest, że będziemy mieli w drużynie tylko takich zawodników na jakich nas będzie stać.

Oprócz Belli i Bukowca łakomym kąskiem dla mocniejszych klubów może też być Łukasz Damrat. Tyle tylko, że ten defensywny pomocnik ma jeszcze pół roku do skończenia studiów w Opolu i nie pali się specjalnie do zmiany klubu. Prowadzący w tabeli III ligi opolsko-śląskiej Rozwój Katowice marzy natomiast o zatrudnieniu Kasprzyka.

Exodus z drużyny nie powinien być więc tak duży jak przed rozpoczęciem sezonu. Nie zmienia to jednak sytuacji, że Ruch będzie rozglądał się za zawodnikami, którzy będą mogli uzupełnić kadrę. Zdzieszowicki klub obracać się jednak będzie głównie wśród zawodników z niższych lig z naszego regionu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska