Ruszył wyścig do sejmiku

fot. Paweł Stauffer
Tomasz Garbowski (z lewej) zapowiada, że lewica łatwo władzy nie odda.
Tomasz Garbowski (z lewej) zapowiada, że lewica łatwo władzy nie odda. fot. Paweł Stauffer
Czternaście komitetów wyborczych i ponad 500 kandydatów ubiega się o miejsca w sejmiku wojewódzkim.

W piątek o północy minął ustawowy termin, w którym komitety wyborcze mogły zgłaszać listy kandydatów do rad gmin, miast, powiatów oraz do sejmiku wojewódzkiego.

O 30 miejsc w tym ostatnim powalczy około 500 kandydatów w pięciu okręgach. Żeby wystartować, trzeba było zebrać co najmniej 300 podpisów poparcia.
Dokładną liczbę startujących poznamy w poniedziałek, gdyż podczas sobotniej rejestracji okazało się, że wobec kilku osób są wątpliwości.

- Komisja znalazła na przykład kandydata, startującego jednocześnie do sejmiku i do jednej z rad gmin. Tymczasem przepisy tego zabraniają - wyjaśnia Grażyna Frister, dyrektor generalny urzędu marszałkowskiego.

W tym urzędzie i w sejmiku rządzi dziś koalicja Mniejszości Niemieckiej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Czy ten układ jest do powtórzenia, biorąc pod uwagę niskie ostatnio notowania lewicy?
- Spokojnie, dajmy wypowiedzieć się wyborcom, którzy ocenią nasze rządy - komentuje Tomasz Garbowski, lider opolskiego SLD. - Do sejmiku wystawiamy mocną listę. Jej lokomotywami będą radni sejmiku, między innymi obecny marszałek województwa Grzegorz Kubat, wicemarszałek Ewa Rurynkiewicz oraz Józef Śliwa, były wiceminister rolnictwa. Myślimy też o blokowaniu list z innymi ugrupowaniami, np. z Polską Partią Pracy lub Krajową Partią Emerytów i Rencistów. Decyzja za kilka dni.

Mniejszość Niemiecka liderami list do sejmiku uczyniła burmistrza Olesna Edwarda Flaka, Ryszarda Donitzę, radnego sejmiku Norberta Rascha oraz Józefa Kotysia. Tego ostatniego - który teraz jest wicemarszałkiem - działacze MN w przyszłym sejmiku widzieliby w fotelu marszałka. Mniejszość chce w wyborach do sejmiku zdobyć co najmniej osiem mandatów, czyli utrzymać obecny stan posiadania, a być może powiększyć go do dziesięciu.

Co dalej?

Co dalej?

Do północy 18 października (środa) kandydaci na wójtów burmistrzów i prezydentów mają czas na zgłaszanie się w komisjach wyborczych.

29 października (niedziela) - muszą być już gotowe spisy wyborców.

10 listopada (piątek) - o godz. 24.00 koniec kampanii wyborczej.

12 listopada (niedziela) - od godz 6.00 do 20.00 głosowanie.

24 listopada - ewentualna druga tura wyborów na prezydentów, burmistrzów, wójtów.

Dziś MN, Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe mają podpisać w Opolu umowę o blokowaniu list, co oznacza, że wyniki wyborcze tych ugrupowań będą się sumować. Czy to może być wstęp do przyszłej koalicji w sejmiku?

- Ona jest możliwa, ale najpierw musimy przekonać wyborców - zastrzega Bogusław Wierdak, wiceprzewodniczący PO na Opolszczyźnie. - W wyborach parlamentarnych notowania dawały nam wygraną i mieliśmy tworzyć kolicję z PiS, a skończyło się tym, co każdy widzi. Lepiej więc być ostrożnym w tego typu deklaracjach.

Osobami, które mają przysporzyć głosów liście Platformy Obywatelskiej, są: Andrzej Pyziak, wieloletni wójt gminy Rudniki, Józef Sebesta, były prezes Zakładów Chemicznych w Kędzierzynie-Koźlu i biznesmen Franciszek Fejdych z Prudnika. Niezłych wyników PO spodziewa się także po Januszu Trzepizurze (niegdyś świetny skoczek wzwyż) i Stanisławie Rewieńskim (organizator imprez mażoretkowych z Ozimka).

- Na listach mamy mieszankę doświadczenia i młodości - zachwala Wierdak.
Reprezentantem młodego pokolenia jest m.in. 19-letni Waldemar Korzeniowski, syn posła Leszka Korzeniowskiego, lidera PO na Opolszczyźnie. Poseł miał ogromny wpływ na obsadę list.

Po drugiej stronie w nowym sejmiku może zasiąść Samoobrona, choć partia z trudem zarejestrowała kandydatów we wszystkich okręgach wyborczych i donosiła listy na ostatnią chwilę.
- Nie słyszałem o tym, ale to nie wpłynie na wynik. Będziemy mieli drugie miejsce po Mniejszości Niemieckiej, czyli pięć mandatów - prognozuje Henryk Tylak, obecny radny wojewódzki Samoobrony.
- Dobry wynik Samoobrony jest równie prawdopodobny jak to, że Andrzej Lepper poprowadzi ONZ - ironizuje Stanisław Rakoczy, lider PSL, które liczy minimum na trzy mandaty.

Tymczasem według Tylaka koalicja MN, Platformy i PSL - dziś niby tak oczywista - nie jest wcale pewna. - Mniejszość zostawi PO po wyborach i będzie prowadziła rozmowy z innymi - przewiduje Tylak.
Według niego Samoobrona będzie się blokowała z LPR i PiS. Wszystko zależy od tego, jak ułożą się negocjacje na temat rekonstrukcji koalicji rządowej.
- Na blokowanie mamy czas do środy - mówi Henryk Kazimierowicz, pełnomocnik wyborczy PiS w wyborach. - Chcemy rządzić w sejmiku. Mamy bardzo mocną listę m.in. z takimi ludźmi jak Norbert Krajczy (szef szpitala w Nysie), Antoni Duda (szef PUP w Opolu), Zbigniew Figas (prezes WFOŚ). Nasz dobry wynik wielu zaskoczy.
Do sejmiku startują także komitety bezpartyjne, np. Samorządna Opolszczyzna czy Komitet Wyborców Obrona Narodu Polski. Rywalizować z partiami - na najbardziej upartyjnionym szczeblu wyborów samorządowych - będzie im jednak bardzo trudno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska