Agnieszka M. i Sebastian P. to byli członkowie zarządu WiK, którzy kilka miesięcy temu usłyszeli zarzuty o niegospodarność.
Podpisali oni umowę na dostawę prądu z firmą, która nie miała licencji na prowadzenie działalności przez cały okres zobowiązania. Następnie - jak tłumaczy prokuratura - po rozwiązaniu przez wybrany podmiot zawartej umowy na dostawę energii, zawarli działając w imieniu WiK ugodę, na mocy której zrzekli się części należnych reprezentowanemu przez siebie podmiotowi gospodarczemu roszczeń w łącznej wysokości 2 650 000 zł.
Prokuratura Rejonowa w Świdnicy zastosowała wobec obojga podejrzanych środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji oraz zawieszenia w czynnościach służbowych członka zarządu WiK w Opolu. Ponadto wobec Agnieszki M. zastosowano zabezpieczenie majątku. Sama zainteresowana odwołała się od tej decyzji do sądu.
Jak poinformowała w środę (11 stycznia) TVP3 Opole, sąd odrzucił to zażalenie.
- Zażalenie na tą decyzję rozpoznał sąd w Świdnicy, który stwierdził, że decyzja prokuratura o zastosowaniu zabezpieczenia na majątku podejrzanej była słuszna - powiedział cytowany przez TVP3 Opole Tomasz Orepuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Zabezpieczenie majątku to środek zapobiegawczy, który stosuje się w przypadku, gdy istnieje spore prawdopodobieństwo, że w przyszłości może być orzeczony przez sąd przepadek korzyści majątkowej pochodzącej na przykład z przestępstwa, bądź też mogą być orzeczone grzywny lub inne świadczenia pieniężne związane z popełnieniem czynu zabronionego.
Sam prezydent Arkadiusz Wiśniewski i ludzie z jego otoczenia utrzymują, że byli menedżerowie WiK są niewinni a nawet, że dzięki ich decyzji udało się zabezpieczyć interesy tej ważnej opolskiej spółki. Kolejne decyzje prokuratury i sądu przeczą jednak tej narracji.
Do sprawy wrócimy.