Sceny jak z makabrycznego horroru od wielu miesięcy rozgrywały się w jednej z kamienic w Głubczycach, gdzie mieszka chłopak. - Z ich mieszkania wiecznie dochodzą piski i skomlenie tych biednych zwierząt. Oni mieli już kilka psów i kotów i wszystkie znikały w dziwnych okolicznościach - mówi Wioletta Bołdyzer, sąsiadka rodziny.
Kobieta twierdzi, że nie raz widziała, jak chłopak, wychodząc z psem na spacer podnosił zwierzę na smyczy do góry, tak, że aż traciło oddech i przeraźliwie piszczało. - Innym razem na moich oczach owinął smycz wokół poręczy i przerzucił psa na drugą stronę, tak, że on zawisł w górze. Strasznie wtedy na niego nakrzyczałam, ale on sobie nic z tego nie zrobił. Zabrał zwierzaka i uciekł do domu.
Czara goryczy przelała się, gdy córka pani Wioletty zobaczyła jak sąsiad wyszedł na spacer z psem, któremu z boku zwisał płat naderwanej skóry. - To jest młody psychopata. Jemu gnębienie zwierząt chyba po prostu sprawia przyjemność - uważa pani Wioletta.
Sąsiedzi twierdzą, że sposobu na nastolatka nie miała ani policja, ani straż miejska, dlatego pomocy szukali w głubczyckim TBS, które administruje budynkiem.
- Skarżyli się, że chłopak zrzuca koty z dachu, psa pomalował farbą olejną, a innemu odrąbał głowę i zakopał w ogródku - mówi nam anonimowo jedna z pracownic TBS. Kobieta twierdzi, że TBS informowało o sprawie straż miejską, ale ta odsyłała ich do policji. Policja odbijała z kolei piłeczkę i kazała iść do straży miejskiej. - W końcu strażnicy stwierdzili, że mamy napisać pismo i oni je ewentualnie przekażą policji, ale nam zależało na czasie, żeby i temu psiakowi nie stała się krzywda - opowiada.
Ostatecznie administrator budynku zawiadomił o sprawie prokuraturę, ale okazało się, że w międzyczasie pies zniknął. - Policja zainteresowała się dopiero po tym, jak zawiadomiliśmy prokuraturę. Pojechali do tego chłopaka, a on stwierdził, że wywiózł psa na wioskę, ale ja w to nie wierzę. Może gdyby zareagowali prędzej, psu można by było pomóc - mówi pracownica TBS.
Policjanci potwierdzają, że psa nie udało się odnaleźć, twierdzą natomiast, że 17-latek został zatrzymany do wyjaśnienia i przyznał się do znęcania nad zwierzęciem.
- Oświadczył, że trzymał psa w łazience i uderzał go smyczą, bo chciał, żeby zwierzę było posłuszne - mówi mł. asp. Wojciech Nowakowski z KPP w Głubczycach. - Chłopak usłyszał już zarzuty i będzie odpowiadał przed sądem jak osoba dorosła. Za znęcanie nad zwierzęciem grozi mu do 2 lat więzienia.
Policjanci twierdzą, że o wcześniejszych przypadkach okrutnego traktowania zwierząt nie wiedzieli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?