Saltex 4 liga: MKS Gogolin - OKS Olesno 2-2

Mirosław Szozda
Bramkarz MKS-u Mateusz Nikołajczyk (z prawej) przez cały mecz bronił bardzo dobrze, ale w 73. min popełnił fatalny błąd.
Bramkarz MKS-u Mateusz Nikołajczyk (z prawej) przez cały mecz bronił bardzo dobrze, ale w 73. min popełnił fatalny błąd. Mirosław Szozda
Zespół z Gogolina od 14 lat nie wygrał ligowego spotkania z ekipą z Olesna i tradycji znowu stało się zadość. Do przełamania fatalnego bilansu gospodarzom zabrakło zaledwie kilku minut, bo punkt gościom w końcówce uratował Bienias.

Na siedemnaście ostatnich ligowych konfrontacji między tymi zespołami, klub z miasta Karlika i Karolinki po pełną pulę sięgnął ledwie raz i to bardzo dawno temu, bo 11 maja 2002 roku. W pozostałych 16 meczach dziesięciokrotnie wygrywali rywale, a w sześciu padał remis.

Gospodarze lepiej zaczęli sobotnie starcie. Po dwóch kwadransach ładną akcję prawym skrzydłem zapoczątkował Botta, a celnym uderzeniem z 16 metrów sfinalizował ją Mizielski. Wcześniej bramkarza gospodarzy strzałem głową postraszył Hober, ale futbolówka poszybowała nad poprzeczką.

Jeszcze lepszą okazję po drugiej stronie boiska zmarnował Ofiera, który odbitą przez Kościelnego piłkę po strzale Botty posłał z najbliższej odległości ponad bramką. W tej części gry bliski wyrównania z rzutu wolnego był Bienias, ale Nikołaj­czyk świetnie obronił.

Golkipera gospodarzy szczęście opuściło w 73. min, choć początkowo wydawało się, że „Mańkowi” sprzyjają niebiosa. W ekipie przyjezdnych kapitalną główką popisał się Jeziorowski, a odbita od słupka piłka wpadła Nikołajczykowi wprost do rąk. To co później się wydarzyło garstkę kibiców wprawiło w osłupienie.

– Popełniłem prosty błąd, bo pochylony zrobiłem krok do przodu trącając trzymaną w rękach futbolówkę kolanem - z „duszą na ramieniu” opowiadał o swojej niefortunnej interwencji Nikołajczyk. - Niestety wypadła mi z rąk i wturlała się za linię bramkową.

Inna rzecz, że zanim gogoliński bramkarz zaliczył „swojaka” miejscowi mogli prowadzić wyżej. W 60. min Kocoń „urwał się” prawą stroną i dośrodkował wprost na głowę Rusina. Niewysoki pomocnik MKS-u z sześciu metrów nieznacznie jednak chybił. Goście poszli za ciosem i w 75. min omal nie skarcili gospodarzy drugim trafieniem. Bliski powodzenia był Obaka, ale główkę czarnoskórego napastnika tym razem efektownie obronił Nikołajczyk.

Nie pomylił się za to po raz drugi w tym meczu Mizielski, który wykorzystał niezdecydowanie Wojciecha Popczyka i z kilkunastu metrów uderzył nie do obrony. Końcowe minuty to prawdziwy piłkarski rollercoster. Meczową piłkę w 82. min miał Wymysłowski - specjalista od zdobywania bramek głową w ekipie gospodarzy. Tym razem boczny obrońca nieznacznie się pomylił. W końcówce oleśnianie przeprowadzili kilka akcji, głównie prawą stroną za sprawą doświadczonego Hobera. Jedną z nich uderzeniem z linii pola karnego zakończył Bienias zdobywając bramkę na wagę remisu.

MKS Gogolin - OKS Olesno 2-2 (1-0)
1-0 Mizielski - 30., 1-1 M. Nikołajczyk - 73. (samobójcza), 2-1 Mizielski - 80., 2-2 Bienias - 88.
MKS: M. Nikołajczyk - Wymysłowski, K. Pindral, Ofiera, Ochmański (84. Pogrzeba) - Rusin (66. Szydłowski), Kapłon, Prefeta, Mizielski, Kocoń - Botta (70. K. Szampera). Trener Adrian Pającz­kowski.
OKS: Kościelny - Meryk, Pawelec, Riemann, Popczyk - Hober, Krzymiński (56. Świerc), Sko­czylas, Bienias (90. Skowronek), Jeziorowski (75. Jainta) - Brzenska (55. Obaka). Trener Grzegorz Krawczyk.
Sędziował Łukasz Pytlik (Nysa). Widzów 60.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska