Pierwsze minuty spotkania upłynęły na rozpoznaniu terenu, a dokładniej zlanego wodą boiska i rywala. Po 10. min odważniej zaczęli sobie poczynać goście z Kędzierzyna-Koźla. Prowadzili oni grę, mieli kilka dośrodkowań w pole karne, kilka stałych fragmentów i strzałów. W podaniach brylował aktywny z lewej strony Matuszek, ale do piłki przez niego zagrywanej nie doszedł żaden z partnerów, a obrońcy Śląska ofiarnie ją wybijali.
Spośród strzałów żaden nie był z kolei na tyle trudny, żeby zaskoczył bramkarza Zacharę, a mający najlepszą okazję Adamus przestrzelił nad poprzeczką.
- Zabrakło nam spokoju i doświadczenia, ale w składzie było aż pięciu młodzieżowców i to chyba za dużo - ocenił Łukasz Kabaszyn z Chemika. - W drugiej połowie już nas nie było.
Tymczasem sztuka zdobycia gola udała się miejscowym w 43. min. Wówczas na strzał z 11 metrów zdecydował się Stręk i trafił idealnie i piłka wylądował w samym okienku. Po zmianie stron gra się już wyrównała, Śląsk zyskał nawet optyczną przewagę i podwyższył, choć akurat w tym było sporo przypadku. Tuż przed końcem spotkania piłka w polu karnym trafiła do Gawlicy i choć wydawało się, że ją straci to zdołał uderzyć ze "szpicy" i umieścić ją w siatce.
Śląsk Łubniany - Chemik Kędzierzyn-Koźle 2-0 (1-0)
1-0 Stręk - 43., 2-0 Gawlica - 87.
Śląsk: Zachara - Seńkowski, Drąg, M. Nowak, Gackowski - Gawlica, S. Nowak, Piejko, Serwuszok (71. Kostosz) - Stręk (88. Graf), Świrski (81. Bagiński). Trener Dariusz Broll.
Chemik: Olszewski - Browarski, Paterok (80. Kiel), Piwowar, Michoń - Zbroiński (65. Wientzek), Remień, Dyczek, Matuszek, Kordys (89. Krzyszczak) - Adamus. Trener Łukasz Kabaszyn.
Sędziował Artur Chudala (Opole).
Żółte kartki : Drąg, M. Nowak - Dyczek, Michoń.
Widzów 110.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
