Sami nie dadzą sobie rady

fot. Monika Kluf
Niepełnosprawny Maciek nie wie, co to znaczy siedzieć cicho, kiedy starsze rodzeństwo się uczy. - W jednym pokoju nie da się tego pogodzić - mówi Irena Zięba.
Niepełnosprawny Maciek nie wie, co to znaczy siedzieć cicho, kiedy starsze rodzeństwo się uczy. - W jednym pokoju nie da się tego pogodzić - mówi Irena Zięba. fot. Monika Kluf
Na 26 metrach gnieżdżą się w piątkę. Państwo Ziębowie chcą zamienić mieszkanie na większe. Przed wyborami burmistrz obiecał im pomoc.

Opinia

Opinia

Bogusław Adaszyński, wiceburmistrz Wołczyna:
- Trudno mi odpowiadać za nieobecnego dziś burmistrza na zarzut, że obiecał pomoc i tego nie dopełnił. Podejrzewam, że to jakieś nieporozumienie, przeinaczenie słów.
Skontaktuję się z tą rodziną i sprawdzę, w jakich warunkach żyją. Poniekąd znam ich sytuację, gdyż pomagałem pani Irenie w szukaniu pracy. Wkrótce będziemy adaptować dawną szkołę w Markotowie na mieszkania socjalne. Być może rodzina zdecyduje się na takie lokum. Mogę zapewnić, że postaramy się w miarę możliwości pomóc tym ludziom.

Mieszkanie Ziębów to pokój przedzielony meblościanką. Po jednej stronie mała kuchenka, po drugiej telewizor, wersalka rodziców i rozkładany fotel do spania dla Maciusia. Nic więcej się nie mieści.

Za meblami klitka, do której udało się wstawić piętrowe łóżko starszego syna i córki i biurko.

W mieszkaniu nie ma łazienki ani ubikacji. W takich warunkach Ziębowie z trójką dzieci, w tym niepełnosprawnym Maćkiem, mieszkają od 10 lat.

- Przeprowadziliśmy się do Wołczyna ze Śląska, bo syn bardzo chorował - mówi Irena Zięba.

Najpierw 2 lata wynajmowali mieszkanie. Potem znaleźli kawalerkę przy ul. Powstańców. - Żeby zrobić remont, musieliśmy ją wykupić - wspomina kobieta.
Maciek ma oznaki autyzmu: prawie nie mówi albo krzyczy coś niezrozumiale. Do tego stwierdzono u niego nadpobudliwość psychoruchową, czyli ADHD.
- Musi mieć swój kąt, starsze dzieci też. Przebywając z Maćkiem w jednym pomieszczeniu, nie mają spokoju, by się pouczyć - żali się pani Irena. - Tymczasem siedzimy sobie na głowie. Jedyne miejsce, gdzie jest trochę spokoju, to korytarz przed drzwiami do mieszkania. Starsze dzieci często tam siedzą.

Ziębowie byli w sprawie mieszkania u burmistrza Wołczyna. Przed wyborami.
- Obiecał wtedy, że pomoże, że coś zrobi w naszej sprawie - mówią.

Tymczasem kilka dni temu rodzina dostała z urzędu odpowiedź. Wynika z niej, że skoro mają mieszkanie własnościowe, to muszą sami znaleźć kogoś na zamianę.
- Szukaliśmy - przekonuje pani Irena. - Ale chętnych na taką klitkę nie ma. A na kupno większego nas nie stać.

Ona nie pracuje, mąż niedawno wyjechał za pracą do Holandii. Liczyli na to, że gmina pomoże. - Tak dalej nie da się żyć - mówi kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska