Schronić się przed schronem

Robert Lodziński
Robert Lodziński
W piwnicach opolskich kamienic znajduje się około 50 schronów. Większość z nich ulega sytematycznej dewastacji. Schrony nie mają administratora, który płaciłby za ich utrzymanie. Odpowiedzialny za ich ewidencjonowanie jest Wydział Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Opola. Według Rajmunda Dorotnika, naczelnika wydziału, opiekę nad budowlami powinny sprawować spółki administrujące mieniem komunalnym. Te jednak nie mają na to pieniędzy. W efekcie schrony zamieniają się często w meliny dla bezdomnych. - Najgorsze jednak, że duża część schronów zaopatrzona jest w urządzenia do filtrowania wody, których wartość sięga nawet 40 tysięcy złotych. Bez opieki niszczeją lub są dewastowane i rozkradane przez bezdomnych - poinformowała nas, zastrzegająca sobie anonimowość, osoba związana z urzędem miasta. - Brak nadzoru nad schronami doprowadziło w zeszłym roku do wstrząsających zdarzeń, takich jak znalezienie w jednym z pomieszczeń nieżyjącego od trzech miesięcy człowieka - dodaje. - Miasto nie ma pieniędzy na utrzymanie wszystkich schronów - mówi Rajmund Dorotnik. - Rozporządzeniem Rady Ministrów z 1996 roku zobowiązani do opieki nad schronami są zarządcy budynków. Nasz wydział opiekuje się tylko schronami należącymi do urzędu miasta. Jeden z nich jest w ratuszu, o innych mówić nie mogę - zastrzega naczelnik. Administratorzy budynków nie chcą jednak sami ponosić kosztów utrzymywania schronów. Większość z nich leży w piwnicach kamienic, których właścicielem stały się wspólnoty mieszkaniowe. - Sprawa jest bardzo trudna do rozwiązania. Uważamy, że wspólnoty powinny partycypować w kosztach utrzymania schronów, natomiast mieszkańcy na ogół odmawiają współpracy, twierdząc, że w urzędzie miasta są wydziały odpowiedzialne za utrzymanie schronów - mówi Jerzy Franiczek, zastępca dyrektora w spółce Turhand-Ret. Tylko pod opieką Turhandu w samym centrum Opola znajduje się około 30 schronów. Wczoraj nasz informator pokazał nam schrony w kamienicach na rynku oraz ulicy Franciszkańskiej. Obok zdewastowanych urządzeń filtrujących powietrze brakowało tam zamków w drzwiach prowadzących do kolejnych pomieszczeń, administratorzy nie dbają nawet o takie drobiazgi jak działające żarówki. - Trudno w tej sprawie szukać winy po naszej stronie - uważa Władysław Brudziński, wiceprezydent Opola. - Właściciele kamienic i ich zarządcy muszą zacząć zdawać sobie sprawę z obowiązków, jakie nakłada na nich prawo - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska