Seanse w kinie Bajka

Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
Kiedyś nie było opolskiego miasteczka bez kinowej sali. Co ciekawe, wszystkie one pachniały tak samo, był to miszung zapachu rozgrzanych projektorów, filmowej taśmy, tapicerowanych foteli łączone z fluidami rozbudzonej wyobraźni, która karmiła się wszystkimi kolorami świata z ekranu, w odróżnieniu od szarości ulicy na zewnątrz.

W większości te urokliwe małe kina z duszą zniknęły. Przypominają o nich jeszcze opustoszałe wnętrza, których nie ma jak przerobić na handlowe galerie, gdyż są za ciasne, ani na sklepy monopolowe, bo są za obszerne. Padły ofiarą rachunkowej kalkulacji, bo dzisiaj wszystko musi się opłacać. A wyznaczające nasz komfort życia tzw. potrzeby alternatywne, czyli coś, z czego możesz skorzystać, bo jest, a nie musisz, bo inaczej to zamkną, ciągle są teorią.

No i w takich warunkach Kluczbork odbudował kino „Bajka” , żeby miejscowi nie musieli jeździć na seanse aż do Opola. I ta nazwa jest jak najbardziej a propos, choćby z uwagi na cenę biletów, które tu są dwa razy niższe niż w kinowych molochach. Skoro „Bajce” kalkuluje się brać za bilety dwa razy mniej, to co powiedzieć o kalkulacjach tych, którzy biorą za bilet dwa razy więcej i jęczą, że są na granicy opłacalności. Protestują też dystrybutorzy filmów, bo przy tańszych biletach zarabiają mniej. To, że kino to jest dla niektórych głównie kasa, przekonałem się na seansie filmu z niewyraźnej kopii, która musiała lecieć, bo taka przyszła. Ale kino to jest coś więcej niż kasa, to jest magia, bez której i tak nie zarobicie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska