Sebastian Deja w 90 minucie zapewnił MKS-owi Kluczbork remis

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Szymon Sobczak pomocnik MKS-u w pojedynku z Marcinem Sierczyńskim (z lewej).
Szymon Sobczak pomocnik MKS-u w pojedynku z Marcinem Sierczyńskim (z lewej). Mirosław Szozda
Piłkarze MKS-u Kluczbork przez 60 minut spotkania o 1-ligowe punkty z Zagłębiem Sosnowiec srodze zawodzili. W ostatnich dwóch kwadransach uparcie dążyli jednak do wyrównania i cel osiągnęli.

Do 60. min można było odnieść wrażenie, że na boisku jest jeden zespół. Goście prezentowali się o klasę lepiej, tymczasem naszym piłkarzom wyraźnie brakowało agresji, mając piłkę szybko się jej pozbywali. W głowach chyba mieli jeszcze klęskę 1-5 jaką ponieśli cztery dni wcześniej w wyjazdowym meczu z GKS-em Katowice. Choć sosnowiczanie wielu sytuacji bramkowych nie mieli, to prowadzili.

W 34. min do siatki trafił z 10 metrów Jakub Arak. Sędzia liniowy podniósł chorągiewkę w górę sygnalizując spalonego w ekipie przyjezdnych, ale arbiter główny Szymon Lizak uznał, że w zamieszaniu podbramkowym piłka odbiła się od jednego z graczy MKS-u. Tuż przed przerwą nasi piłkarze mieli dużo szczęścia.

W 42. min piłkę dobrze ułożoną na woleju 16 metrów od bramki miał Michał Fidziukiewicz i nikt go nie atakował. Napastnik Zagłębia jednak spudłował. W 56. min przyjezdni mieli kolejną dobra okazję. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkował Łukasz Sołowiej, ale nad poprzeczką.

Bramkarz gości Wojciech Fabisiak był do 63. min bezrobotny. Wtedy groźny, ale niecelny strzał oddał Szymon Sobczak. Od tego momentu MKS grał coraz lepiej, a piłkarze Zagłębia mając wcześniej dużą przewagę, chyba zbyt szybko uwierzyli, że trzy punkty mają zapewnione. Zgubił ich minimalizm, choć ich trener Artur Derbin bardziej zwracał uwagę na zmęczenie rozegranym w minioną sobotę meczem z Arką Gdynia niż samozadowolenie swoich piłkarzy.

Goście biorąc pod uwagę przebieg meczu do 60. min mogą sobie “pluć w brodę”, że zdobyli tylko punkt. Skutecznie bronili się niemal do samego końca. W 67. min ostry strzał Łukasza Ganowicza z 30 metrów z rzutu wolnego obronił Fabisiak. Dwa razy dopisało mu też szczęście. W 72. i 77. min Piotr Giel będąc na dogodnych pozycjach nie zdołał jednak trafić w piłkę. Strzały: Marcina Nowackiego (75. min) Kamila Nitkiewicza (84. min) były natomiast niecelne. Napór gospodarzy rósł z każda minutą.

Bohaterem okazał się rezerwowy - Sebastian Deja. W pierwszej z czterech minut doliczonego czasu gry pięknym strzałem z 18 metrów wyrównał. Fabisiak był bez szans na skuteczną interwencję.

MKS Kluczbork - Zagłębie Sosnowiec 1-1 (0-1)
0-1 Arak - 34., 1-1 Deja - 90.
MKS: Pogorzelec - Orłowicz, Ganowicz, Gierak, Nitkiewicz - Niziołek, Kasperkiewicz (46. Deja), Nowacki, Kowalczyk (70. Kojder), Sobczak (75. Tomaszewski) - Giel. Trener Andrzej Konwiński.
Zagłębie: Zagłębie: Fabisiak - Sierczyński, Sołowiej, Markowski, Ninković - Ryndak (83. Tylec), MatusiakI, Dudek, Fidziukiewicz, Pribula (87. Zaradny) - ArakI (69. Margol). Trener Artur Derbin.
Sędziował Szymon Lizak (Poznań);Widzów 1200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska