To było zupełnie nie do pomyślenia w czasach, gdy ja prowadziłem Legię. Owszem, bywało "gorąco" na trybunach, kibice nie byli bowiem jeszcze na obecnym etapie, ale ochroniarze wiedzieli, na czym polega ich praca – i kogo mają chronić, a nie atakować – natomiast profesjonalne zachodnie kluby nie miały żadnego problemu z organizacją meczów w europejskich pucharach.
Dlatego tym bardziej nie mogę zrozumieć, jak bardzo zmieniły się – czy wręcz upadły – standardy w Holandii. Odnoszę przy tym nieodparte wrażenie, że cały incydent sprowokowali nieprzyjaźnie nastawieni do obcokrajowców wynajęci przez AZ Alkmaar pracownicy w kamizelkach. To oni zrobili wiele, aby zdenerwować zawodników Legii, a nawet poturbowali właściciela klubu z Łazienkowskiej, Dariusza Mioduskiego. Co już samo w sobie jest niedopuszczalne, i nawet słowo: skandal nie oddaje tego, jak bardzo zawiedli organizatorzy tego spotkania w Lidze Konferencji Europy...
Sprawa wymaga gruntownego wyjaśnienia przez odpowiednie komórki UEFA – i ukarania winnych – także z uwagi na fakt, że nie można ryzykować jeszcze poważniejszych zajść. Przecież Josue, który był bardzo spokojny na boisku, podczas meczu – i całe szczęście po końcowym gwizdku także zachował zimną krew – bywa mocno pobudzony. To taki typ charakterologiczny, nierzadki wśród południowców, więc gdyby to on został zablokowany nie mogąc wsiąść do autokaru i popychany przez ochroniarzy, mógłby eksplodować. Kto zresztą, pomijając usposobienie, lubi być popychany czy poniżany w inny sposób?
Zresztą – takie incydenty nie mają prawa mieć miejsca w XXI wieku, w sektorach, do których dostęp mają jedynie piłkarze i pracownicy klubu. A fakt, że doszło do takich karygodnych zdarzeń pokazuje tylko, jak wielki problem kraje zachodniej Europy mają z imigrantami, postrzeganiem obcokrajowców, i zapanowaniem nad ksenofobią. Niestety, wykraczający daleko poza futbol, ale – jak w niedopuszczalny sposób przekonali się legioniści – obecny także na stadionach...
W cieniu skandalu w Alkmaar pozostały wyniki i postawa naszych zespołów w poprzedniej serii europejskich pucharów, w moim odczuciu niesłusznie. Zrobiło się bowiem niewesoło, Raków zupełnie utracił świeżość z kwalifikacji i nie może odnaleźć się w Lidze Europy. Pytanie zatem, czy trener Dawid Szwarga będzie w stanie znaleźć odpowiedni bodziec, i skutecznie podziałać na piłkarzy z Częstochowy w przerwie na reprezentację, jest jak najbardziej na miejscu.
Legia znacznie lepiej zaadaptowała się do poziomu obowiązującego w Lidze Konferencji Europy, ale także ma swoje sportowe problemy. Wiem, że Blaz Kramer był na boisku w Alkmaar ponad 20 minut, ale ja go na nim niestety... nie dostrzegłem. A patrząc na grę w obronie złapałem się na tym, że tęsknię za Maikiem Nawrockim, czy Mateuszem Wieteską...