Sezon dla Kolejarza Opole już się skończył

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Tomasz Rempała (na pierwszym planie) jeździł w tym sezonie nierówno. Oprócz dobrych spotkań zdarzały mu się słabe, jak to niedzielne w Rawiczu, gdy w sześciu biegach zdobył tylko cztery punkty.
Tomasz Rempała (na pierwszym planie) jeździł w tym sezonie nierówno. Oprócz dobrych spotkań zdarzały mu się słabe, jak to niedzielne w Rawiczu, gdy w sześciu biegach zdobył tylko cztery punkty. Oliwer Kubus
Nasz zespół, który przed rozgrywkami był uważany za głównego kandydata do awansu, odpadł w półfinale play off.

To był siódmy z rzędu rok opolskiej drużyny w II lidze. Niemal w każdym miał walczyć o awans. Niestety, tradycją już staje się, że kibice zamiast radości przeżywają wielkie rozczarowanie.

Opolanie odpadli z rywalizacji po skandalicznym meczu w Rawiczu, gdzie pobici zostali dwaj nasi zawodnicy: Krzysztof Pecyna i Rafał Fleger.

Do tego trzeba dodać fatalnie przygotowany tor. Pewnie można szukać usprawiedliwień, że akurat pod tym względem sytuacja źle się ułożyła. Tyle, że czterej seniorzy w naszej drużynie: Michał Mitko, Tomasz i Marcin Rempałowie oraz Fleger łącznie w 17 biegach w jakich wystąpili w Rawiczu zdobyli razem 13 punktów. O dwa mniej niż rosyjski młodzieżowiec naszej drużyny Witalij Biełousow w sześciu startach.

Na dodatek wspomniani seniorzy praktycznie nie podjęli walki z rywalami, jadąc daleko za nimi.
Do finału zabrakło trzech punktów biegowych zdobytych więcej w Rawiczu, albo nieco większej zaliczki niż 12-punktowa z pierwszego meczu. Niby niedużo, biorąc pod uwagę wspomniane skandaliczne okoliczności towarzyszące spotkaniu w Rawiczu, ale jednak znów brakło.

Ten sezon niemal od samego początku źle się układał. Po pięknym meczu na inaugurację z ROW-em Rybnik, wygranym u siebie 54-36, który oglądało 4500 widzów, potem przyszły rozczarowania. W fazie zasadniczej Kolejarz był najsłabszym zespołem, nie licząc wycofanej z rozgrywek ekipy z Krosna. Drużyna, która miała rozbić rywali potrafiła przegrać u siebie z Wandą Kraków i naprędce skleconą tuż przed rozgrywkami drużyną z Piły.

W klubie nie brakowało też konfliktów wewnętrznych. Działacze mieli pretensje do zawodników za słabe wyniki, choć ci przed sezonem dostali pieniądze na jak najlepsze przygotowanie sprzętu. Żużlowcy też nie pozostawali dłużni często w niewybredny sposób komentując decyzje działaczy. Sportowo też stracili.

Rafał Fleger nie przypominał odważnego i regularnie punktującego zawodnika sprzed roku. Nierówno jeździli też Mitko i bracia Rempałowie. Za słabe wyniki "głową" w czasie sezonu zapłacił trener Andrzej Maroszek, którego zastąpił wieloletni kierownik drużyny Zbigniew Kuśnierski. Uproszczeniem byłoby jednak stwierdzenie, że to trener Maroszek odpowiadał za całe zło, choć akurat zawodnicy nie mieli ochoty z nim współpracować.
- Czeka nas rewolucja w klubie - zaznacza prezes Kolejarza JerzyDrozd. - Formuła współpracy zarządu z niektórymi zawodnikami się wyczerpała. Jeśli nadal będę prezesem, to nie wyobrażam sobie podobnego zestawienia składu jaki był w tym roku, bo on po prostu zawiódł. Będę też rozmawiał z kolegami z zarządu, bo być może innym rozwiązaniem jest podanie się zarządu do dymisji. Chciałbym jednak, żeby to członkowie klubu o tym zdecydowali na walnym. Nie ukrywam, że mamy zaległości finansowe wobec zawodników i trzeba je spłacić. Sytuacja finansowa klubu jest trudna, ale pod kontrolą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska