W szkole podstawowej nr 2 w Strzelcach Opolskich w jednej z klas brakowało wczoraj niemal połowy dzieci, w pozostałych też nie było kompletu.
- Sezon infekcyjny daje nam się we znaki - potwierdza dyrektor Elwira Morawiec-Bartczak. O chorujących dzieciach wiele może też powiedzieć właściciel firmy Antex z Opola, obsługującej szkolne stołówki. - Co chwila dzwoni ktoś, żeby zrezygnować z obiadów. W jednej z klas na 21 zapisanych dzieci po posiłek zgłosiło się zaledwie dziewięć - mówi.
Miniony poniedziałek był sądnym dniem w przychodni dziecięcej przy szpitalu wojskowym w Opolu. Rano o 7.30 było tam czarno od ludzi.
- W kolejce stało jakieś trzydzieści osób i dochodzili kolejni - opowiada Aneta, która chciała zarezerwować wizytę dla chorej córeczki.
Anna Bielawska, starsza pielęgniarka w tej przychodni, potwierdza, że padały rekordy przyjęć.
- Zarejestrowaliśmy ponad 110 dzieci, podczas gdy w "normalnych" dniach maksymalnie 80 - opowiada. - Od wtorku było tylko nieco lepiej, mieliśmy codziennie około setki chorych maluszków.
Paweł Salachna, dyrektor 116. Szpitala Wojskowego z przychodnią, dodaje, że po statystykach z poradni dziecięcej poznać, kiedy mamy nasilenie infekcji.
- W takich okresach średnio przyjmujemy po 100 dzieci dziennie na 4 tysiące wszystkich zadeklarowanych - wyjaśnia. Wielu spośród 6 tysięcy pacjentów dorosłych w tym tygodniu także dużo częściej odwiedzało poradnie. - Wydłużamy czas pracy, żeby pacjenci zostali przyjęci. Problemem jest jednak brak lekarzy pierwszego kontaktu. Sam chętnie przyjąłbym teraz takiego specjalistę w pełnym wymiarze godzin - mówi dyrektor Salachna.
Potwierdza to Adam Szlęzak, prezes Optimy Medycyny, która prowadzi przychodnie w Opolu, Prudniku i Nysie.
- Chętnych do pracy w tym zawodzie brakuje, bo wynagrodzenia nie są atrakcyjne w porównaniu z innymi lekarzami - specjalistami - ocenia prezes Szlęzak. Na jednego pacjenta POZ od nowego roku przychodnie otrzymują po 140 zł na rok.
Chorzy opolanie skarżą się, że rodzime przychodnie odsyłają ich teraz z kwitkiem.
- Gorączkowałam i bardzo źle się czułam. Choć o 8 rano byłam u lekarza, zabrakło już dla mnie numerka w rejestracji - denerwuje się pani Marta. - Kiedy wieczorem dostałam się do nocnej opieki zdrowotnej, okazało się, że mam zapalenie oskrzeli i płuc!
Opolski oddział NFZ nie odpowiedział nam wczoraj, czy przychodnia ma prawo odmówić przyjęcia pacjenta. Na stronie internetowej Instytutu Praw Pacjenta znajduje się informacja, że o konieczności udzielenia porady decyduje stan zdrowia konkretnej osoby w czasie zgłoszenia. Oceny stanu zdrowia dokonuje nie pracownik rejestracji - ale wyłącznie lekarz. Choć takie są przepisy, najczęściej to właśnie z rejestracji jesteśmy jednak odsyłani z kwitkiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?