Wiadomo było, że w środowy wieczór musieliśmy poznać spadkowicza. W rywalizacji do trzech zwycięstw było bowiem 2-2. Znad przepaści uciekli nasi zawodnicy, choć pierwszy set nie wskazywał na to. Zespół Siatkarza wygrał go bowiem gładko do 15.
- Chłopcy w tym pierwszym secie byli chyba sparaliżowani stawką spotkania - oceniał trener Mickiewicza Mariusz Łysiak. - Szybko się jednak pozbierali.
Drugi set miał niecodzienny przebieg. Gospodarze rozgromili w nim przeciwników wygrywając do dziewięciu. W trzecim też osiągnęli dużą przewagę. Było 18:10 dla nich. Rywale nieco zmniejszyli straty, ale nie byli w stanie odwrócić jego losów. Najwięcej emocji dostarczyła czwarta partia. Do stanu 17:16 dla Mickiewicza oba zespoły grały punkt za punkt. Potem gospodarze odskoczyli na 23:17, ale przyjezdni nie dawali za wygraną. Zdobyli kolejne cztery punkty, ale końcówka należała już do graczy z Kluczborka.
- Jest ogromna radość i uczucie ulgi - przyznał trener Łysiak. - Znacznie wcześniej powinniśmy zapewnić sobie utrzymanie. W fazie zasadniczej trzech punktów zabrakło nam do 6. miejsca, oznaczającego uniknięcie degradacji. Zafundowaliśmy sobie nerwówkę w fazie play out, ale na szczęście finał sezonu jest dla nas radosny. Od połowy sezonu mieliśmy wielkie problemy kadrowe. Ten piąty mecz z Siatkarzem był jednym z niewielu, w którym mogliśmy zagrać w pełnym składzie.
Mickiewicz Kluczbork - Siatkarz Oleśnica 3:1 (-15, 9, 22, 22)
Mickiewicz: Kowalczyk, Melnarowicz, Grabolus, Wróbel, Parcej, Stancelewski, Hiper (libero) - Stogniew, Działowski. Trener Mariusz Łysiak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?