Zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę i już na boisko nie wrócił.
Kot i tak miał jednak szczęście. Było bowiem podejrzenie, że ma złamaną nogę. Prześwietlenie wykazało, że na szczęście to tylko silne stłuczenie.
Kiedy stoper drużyny z Dobrzenia Wielkiego opuszczał boisko było już 3-1 dla gospodarzy. Jedyną bramkę dla TOR-u zdobył właśnie Kot, który wykorzystał rzut karny podyktowany po faulu na nim.
- Przy większej dozie szczęścia może punkt udałoby się nam zdobyć - przyznawał trener TOR-u Sławomir Sieńczewski. - Skałka wygrała jednak zasłużenie. My mamy spore kłopoty kadrowe.
W tygodniu przed meczem kilku zawodników się rozchorowało i na spotkanie pojechało zaledwie 14 piłkarzy.
- Teraz mamy trzech teoretycznie łatwiejszych rywali (Orzeł Psary, Victoria Częstochowa i Start Namysłów - dop. red.) - mówi trener Sieńczewski. - Musimy zdobyć kilka punktów jeśli chcemy myśleć o utrzymaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?