Skargi i odwołania

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Właściciel składu opału odsunął hałdy od domów, ale mieszkańcy chcą, by w ogóle go tam nie było.

Przypomnijmy: właściciele domów jednorodzinnych wybudowanych wokół składu węgla i materiałów budowlanych od końca ubiegłego roku starają się o usunięcie uciążliwego sąsiada.
Interweniowali u wójta, w straży pożarnej, służbach ochrony środowiska. Do końca lutego właściciel miał zrealizować zalecenia straży, a w marcu przedstawić wyniki przeglądu ekologicznego.

- Podczas kontroli w grudniu 2001 roku wykazaliśmy dwie podstawowe nieprawidłowości w funkcjonowaniu składu. Po pierwsze odległość hałd od najbliższych zabudowań była zbyt mała. Poza tym opału było zbyt dużo w przeliczeniu na zapas wody - wyjaśnia kapitan Marek Wójcik z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Strzelcach.
Niezachowanie przynajmniej 7,5-metrowej odległości od ogrodzenia utrudniałoby działania strażaków w razie pożaru i zagrażałoby przeniesieniem ognia na pobliskie domy.
Właściciel składu odwołał się od decyzji komendanta powiatowego straży do jednostki wojewódzkiej. Jednak komendant wojewódzki w lutym tego roku podtrzymał wcześniejsze wytyczne.
Właściciel mógłby jeszcze wybudować zbiornik na wodę do gaszenia o głębokości przynajmniej 50 metrów sześciennych, ale do tego potrzebny jest projekt, pozwolenie budowlane i zgoda inspektora do spraw przeciwpożarowych.

Kapitan Wójcik zapowiada, że zgodnie z wyznaczonymi terminami sprawdzi, czy właściciel wywiązał się z nakazów pokontrolnych.
- Z placu zniknął sortownik. Widać, że sprowadzono cichsze maszyny do wybierania węgla. Ale na tym koniec - opowiada Benon Chmiel, jeden z sąsiadów składu. Kiedy budował dom, drobna działalność handlowa nie przeszkadzała mu. Dziś mówi, że gdyby wiedział, że nowy właściciel tak rozwinie sprzedaż, nie zdecydowałby się na budowę.
Powiatowe służby ochrony środowiska zobowiązały właściciela składu do sporządzenia i przedłożenia przeglądu ekologicznego, czyli danych na temat jego wielkości, usytuowania oraz oddziaływania na powietrze, wodę i akustykę środowiska.
Mieszkańcy obawiali się, że taka ekspertyza może być "przychylna" właścicielowi, skoro on ją zleca. - Przepisy nie precyzują wymogów, kto może sporządzać przegląd - tłumaczył NTO w styczniu Waldemar Łazarczyk, inspektor w Wydziale Rolnictwa i Ochrony Środowiska w Starostwie Powiatowym w Strzelcach Opolskich. Ekspertyza miała być przedłożona do strzeleckiego wydziału do końca tego miesiąca.

Wczoraj dowiedzieliśmy się w starostwie, że właściciel odwołał się od tej decyzji do samorządowego kolegium odwoławczego. Wcześniej zwlekał z odebraniem korespondencji. - Czekamy teraz na rozstrzygnięcie sprawy przez kolegium - dodaje pracownik starostwa.
Interwencja właścicieli domów jednorodzinnych trafiła także do inspektorów z wojewódzkich służb ochrony środowiska. - Do tej pory właściciel nie odpowiedział na nasze wezwania. Wysłaliśmy ponowienie i jeżeli nie odpowie, to ustalimy termin kontroli, na który ktoś reprezentujący właściciela musi się stawić - mówi inspektor Mieczysław Zuwalski. - Sprawdzimy, czy posiadają odpowiednie zezwolenia i czy odprowadzają opłaty za zanieczyszczenia - dodaje.

Inny problem to niewłaściwy plan zagospodarowania przestrzennego - skład jest źle zlokalizowany w stosunku do zabudowy mieszkalnej. Zgodnie z tym dokumentem działka, na której stoi, została przeznaczona pod nieuciążliwą działalność gospodarczą.
Plan przygotowywany był wtedy, gdy na tym terenie działalność prowadziła gminna spółdzielnia. Dostała ona plac w wieczyste użytkowanie. Potem sprzedała prywatnej firmie, ta z kolei następnej.
- Gdybyśmy chcieli teraz zmienić plan, a właściciel składu poniósł z tego tytułu stratę, gmina musiałaby mu ją zrekompensować. Taką decyzję mogą podjąć tylko radni - wyjaśnia Manfred Grabelus, wójt Izbicka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska