Sławomir Petelicki: Minister Klich się skompromitował!

fot. Archiwum
Gen. Sławomir Petelicki
Gen. Sławomir Petelicki fot. Archiwum
- Prawdziwy dowódca śmierć żołnierza odczuwa, jakby to była śmierć syna. Gen. Skrzypczak jest prawdziwym dowódcą i dlatego nie potrafił ukryć rozgoryczenia - mówi gen. Sławomir Petelicki, twórca i dwukrotny dowódca jednostki specjalnej GROM.

Dowódca wojsk lądowych, gen. Waldemar Skrzypczak, nad trumną poległego w Afganistanie płk. Damiana Ambrozińskiego oskarżył urzędników MON, że przez ich opieszałość i błędne decyzje nasi żołnierze nie mają odpowiedniego sprzętu i giną. Zdaniem polityków Skrzypczak podważył "świętą zasadę cywilnej kontroli nad armią". A pańskim zdaniem?
- Prawdziwy dowódca śmierć żołnierza odczuwa, jakby to była śmierć syna. Gen. Skrzypczak jest prawdziwym dowódcą i dlatego nie potrafił ukryć rozgoryczenia. Wdowa po kpt. Ambrozińskim, pani Natalia, prosiła mnie, żebym wspierał gen. Skrzypczaka, bo jest dla nich jak ojciec, żołnierze go kochają.

- Czy to daje mu prawo krytykowania ministra?
- O brakach w wyposażeniu i błędnych procedurach już dużo wcześniej mówił gen. Jerzy Wójcik, dowódca 6. Pomorskiej Brygady Desantowo-Szturmowej, i został za to zwolniony przez min. Klicha. W poniedziałkowej prasie podobne zarzuty podniósł szef dowództwa operacyjnego kierującego misją w Afganistanie, gen. Bronisław Kwiatkowski, a 15 sierpnia o listach wysyłanych do ministerstwa w sprawie konieczności doposażenia naszych żołnierzy w samoloty bezzałogowe mówił też gen. prof. Stanisław Koziej i ja. Więc te sprawy nie są ani odosobnione, ani nieznane ministrowi Klichowi. Tylko że jest na nie głuchy.

- Kilka dni temu nawoływał pan do powściągnięcia krytyki wobec szefa MON. Zmienił pan zdanie?
- Muszę stwierdzić z przykrością, że minister Klich w poniedziałek się skompromitował! Miał do wyboru, czy postawić na dowódców liniowych, którzy bronią nie tylko honoru swoich żołnierzy, ale i ich życia, czy na beton wojskowy. Postawił na beton i jego symbol w osobie gen. Czesława Piątasa, byłego szefa sztabu, a teraz sekretarza stanu w MON-ie, który swego czasu twierdził, że GROM jest niepotrzebny, bo mamy świetne oddziały policji, a interesów za granicą żadnych. To nie wymaga komentarza... A drugi przedstawiciel betonu to zastępca szefa sztabu, gen. Stachowiak, który na ćwiczeniach we Francji w pierwszym dniu stracił 90 procent ludzi. Na szczęście tylko na komputerach. Takim "fachowcom" ufa minister. Mamy ostatni dzwonek, by postawić na oficerów po elitarnych akademiach w USA, Wlk. Brytanii, Francji i Niemczech. Przedtem jednak należy pociągnąć przedstawicieli betonu do odpowiedzialności. Choćby za komputery znajdowane po 12 latach w piwnicach MON i zakup nieopancerzonych rosomaków, które trzeba było dopancerzać w Izraelu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska