Slumsy w centrum

Beata Cichecka
Mieszkańcy ulicy Kraszewskiego w Głuchołazach są terroryzowani i regularnie okradani przez lokatorów budynków rotacyjnych.

Jednym z poszkodowanych jest Michał Raczyński, którego prywatna posesja przylega bezpośrednio do podwórka uciążliwych sąsiadów. W styczniu tego roku okradziono go dwukrotnie, wynosząc mu ze stodoły 6 ton węgla, deski, materiały budowlane i dwie piły, których wartość oszacował na 800 złotych. W ubiegłą sobotę natomiast w akcie zemsty za nadanie tej sprawie rozgłosu w prasie, m.in. w "NTO" z 23.01.2002 r., powybijano mu w oknach szyby.

- Na szczęście nie było mnie wtedy w głuchołaskim mieszkaniu, bo zimę spędzam w Nysie - opowiada Michał Raczyński. - O całym zdarzeniu powiadomili mnie wieczorem nyscy policjanci. Mimo iż mam 62 lata, o 22.30 wsiadłem na rower i pojechałem do Głuchołaz, gdzie czekała już na mnie policja. Na miejscu okazało się, że cegłami, kamieniami i betonowymi bloczkami, które były porozrzucane po całym pokoju i kuchni, ktoś wybił mi dziewięć podwójnych szyb. Gdybym tam wtedy spał, to już bym nie żył. Moje łóżko stoi pod samym oknem, więc dostałbym w głowę. Jeden kamol uderzył w przeciwległą ścianę. Inny przewrócił stojący na stole czajnik. Kiedy nocowałem tu potem przez dwie doby, zanim szklarz nie powstawiał okien, ze strachu trzymałem siekierę pod poduszką.
Michał Raczyński żali się, że jego dramat trwa już sześć lat i ani policja, ani gmina nie chcą mu pomóc. Problemy zaczęły się dlatego, że jako jedyny w Głuchołazach miał odwagę przeciwstawić się marginesowi społecznemu.

- Wszyscy dookoła są zastraszeni - stwierdza. - Tam jest jedna taka siedmioosobowa rodzina, w której na zmianę trzech siedzi, a trzech kradnie. Złodzieje powiedzieli mi, że jestem u nich spalony. Nie mogę postawić samochodu przed domem, bo za moment jest już zdemolowany. Wybili mi w aucie trzy szyby, poprzecinali opony i dętki, porysowali karoserię i porozbijali lusterka. A do stodoły włamywali mi się już szesnaście razy, zrywając kłódkę. Głuchołaska policja chwali się, że wykrywa ponad 80 procent przestępstw, a tych, którzy mnie regularnie okradają, nie może jakoś złapać. Burmistrz Głuchołaz natomiast tydzień temu powiedział mi, że 20 lat temu gmina popełniła błąd, meldując na stałe w mieszkaniach rotacyjnych ludzi z rodzin patologicznych.
W trzech blokach rotacyjnych przy ulicy Kraszewskiego mieszka sama biedota, której część regularnie popada w konflikt z prawem. W wielu oknach nie ma szyb, a w mieszkaniach brakuje drzwi, bo lokatorzy spalili je w piecu. Do klatki schodowej lepiej nie wchodzić bez asysty policji, która, nawiasem mówiąc, jest tam częstym gościem.
W styczniu 2000 roku dwunastu mieszkańców okolicznych budynków wystosowało do burmistrza Głuchołaz skargę na uciążliwych sąsiadów. Ponieważ do dziś nie otrzymali na nią żadnej odpowiedzi, w styczniu tego roku ponowili pismo, żądając wykwaterowania tych lokatorów.

- Przeżywamy tu gehennę - mówi Michał Raczyński. - Zamienili nam ogród w śmietnisko i szambo, zniszczyli siatkę ogrodzeniową, wrzucają za nią wszystkie możliwe odpady, butelki po wódce i bełtach, odprowadzają ścieki na nasze podwórko, a z okien wylewają na naszą stronę odchody. W perfidny sposób niszczą naszą własność, a rzucając kamieniami do gołębi, porozbijali dachówkę. W sierpniu jeden z lokatorów zaatakował mnie kamieniem, a wcześniej inny, cały wytatuowany, który kopał na moim podwórku łopatą, szukając nie wiadomo czego, groził, że wysadzi cały budynek w powietrze.
Do listy skarg głuchołazianie dodają też, że sąsiedzi Raczyńskiego spalili plecak uczniowi stojącej po drugiej stronie ulicy szkoły podstawowej, a nocujących w niej kiedyś harcerzy doszczętnie okradli.

Do budynków rotacyjnych boi się wejść nawet sam burmistrz.
- Mieszkają w nich ci mieszkańcy, którzy mają problemy z wymiarem sprawiedliwości - mówi Tadeusz Wojdyła, wiceburmistrz Głuchołaz. - Nie płacą czynszu, kradną prąd, żaden z nich nie pracuje, paru siedzi teraz w więzieniu. Wstyd się przyznać, ale są to slumsy. Lepiej tam nie wchodzić, bo można oberwać czymś w głowę, zostać oblanym fekaliami albo pogryzionym przez nie szczepionego psa. Kiedy poszedłem tam raz w eskorcie policji, to miałem duszę na ramieniu. Na nasze nieszczęście budynki te stoją przy drodze krajowej do przejścia granicznego, a naprzeciwko nich jest szkoła podstawowa i gimnazjum. Gmina nie ma mieszkań socjalnych, do których mogłaby wykwaterować stamtąd kilkanaście rodzin. Po ostatnich interwencjach lokatorów z ulicy Kraszewskiego, podjęliśmy jednak w poniedziałek odpowiednie czynności. Prezes Głuchołaskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego Kazimierz Walczak, przygotowuje takie lokale, do których przesiedlimy uciążliwych dla otoczenia mieszkańców. Trudno powiedzieć, kiedy, gdyż wyroki o ich eksmisji musi wydać sąd. Sprawa nie jest taka prosta, bo ludzi nie można przecież przenieść do lasu albo na jakieś pustkowie, a w każdym innym miejscu będą protesty.

Komisarz Ryszard Padykuła, kierownik Referatu Kryminalnego Komisariatu Policji w Głuchołazach przyznaje, iż slumsy stanowią poważny problem społeczny, ale policja nie może ich rozparcelować, bo nie leży to w jej gestii. - Nie możemy też postawić tam na stałe posterunku policji, bo nikogo na to nie stać - tłumaczy. - Jak jest mróz, to biedota ogrzewa mieszkania wszystkim, czym może, śmieciami, butami, deskami, gotowa jest nawet przebić mur, by ukraść węgiel. Pozostawić go tam bez stróża, to jakby postawić wędzoną kiełbasę na stole, pod którym siedzą głodne psy. Wydeptane na śniegu ślady wskazują na to, że po opał do stodoły pana Raczyńskiego chodzili mieszkańcy budynków rotacyjnych. Ale co z tego. Nie wystarczy wiedzieć, winę trzeba udowodnić. A to nie jest takie proste, ponieważ ludzie nie chcą zeznawać ze strachu przed zemstą ewentualnych podejrzanych. Prowadzimy czynności w sprawie tych kradzieży, jak również w sprawie wybicia okien.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska