Smaki Wielkiej Nocy

Dorota Richter
Maria Poremba z Olesna (z lewej) zachwala miejscowy przysmak - winogrona w galarecie.Maria Żmija-Glombik potrzebowała dwóch tygodni, by zamienić strusie jajo w kroszonkę.
Maria Poremba z Olesna (z lewej) zachwala miejscowy przysmak - winogrona w galarecie.Maria Żmija-Glombik potrzebowała dwóch tygodni, by zamienić strusie jajo w kroszonkę.
Kto na dwa tygodnie przed świętami chciał się nacieszyć barwami i zapachami wielkanocnych stołów, ten w minioną niedzielę był w Kolonowskiem.

Tam właśnie panie ze Związku Śląskich Kobiet Wiejskich przygotowały w tym roku tradycyjną Wystawę Stołów Wielkanocnych.

Gospodynie z Olesna do Kolonowskiego przywiozły m.in. smakołyki - ciasta w kształcie motyla lub zwieńczone zającem i winogrona w galarecie.

- To wszystko łatwe dania - mówi Maria Poremba. - Ich tajemnica tkwi w dekoracji.
Dotamtejszego koła należy ok. 50 kobiet z Olesna i z Grodziska. Skąd mają pomysły na dekorację ciast? A choćby z książek, ale również podpatrują siebie nawzajem.

- Spotykamy się z różnych okazji i mamy możliwość zobaczyć, co która znów wymyśliła - dodaje Maria Poremba.

Do Kolonowskiego przyjechały również panie z Mionowa w gminie Głogówek. Miejscowość liczy jedynie 170 mieszkańców, ale do związku należą aż 32 osoby.

- Jesteśmy zżytą społecznością, dużo razem robimy - mówi Gabriela Gorek, przewodnicząca związku. - Lubimy to, cieszymy się efektami. A jak ludzie się tym interesują, jesteśmy dumne.
Wielkanocny stół gospodynie z Mionowa przybrały stroikami ze słomy i bukszpanu. Wieczorami w świetlicy pracowało nad nimi pięć kobiet, kiedyś bywało ich nawet dwanaście.

- Taką pracę zawsze łączymy z przyjemnościami - kawą i plotkami - przyznaje Gabriela Gorek.
Stół ze Strzeleczek zdominowały smakołyki na świąteczne śniadanie i obiad. Miejscowe kobiety przywiozły m.in. żurek, pasztecik z jajami, ośmiorniczkę z polędwiczki, schab nadziewany mielonym z królika, ogórki kiszone, galaretki, nalewki z wiśni, śląską “szpajzę" i swojskie wędzonki.

- No i oczywiście mamy też rolady. I to nie byle jakie. To są rolady naszego wójta - chwali się Edeltrauda Wybraniec.
Do koła w Strzeleczkach należy 40 osób. Dziesięć pań już gotuje przysmaki, reszta się uczy.
Jak mówi Edeltrauda, obecnie w remoncie jest świetlica przy urzędzie miejskim. - Jak remont się skończy to będziemy miały kuchnię i będziemy mogły dobrze uczyć młodsze panie nie tylko szycia, czy szydełkowania, ale i warzynia.

Maria Żmija-Glombik z Walec, która zabiegała w przeszłości o to, by opolska kroszonka stała się regionalnym produktem, przywiozła do Kolonowskiego kroszonkę z jaja strusia. Żeby ją zrobić potrzeba dużo czasu.

- Takie jajo jest jak pomarańcza, ma skórkę z grudkami, trzeba je więc najpierw oszlifować papierem ściernym. Potem gotować z wodzie z octem, dopiero można je malować - tłumaczy. - A samo skrobanie zajmuje z dwa tygodnie. Jajko jest duże, więc wzory muszą być większe i wymagają większej precyzji. Bo widać każdą krzywą linię. Po takim strusim jaju, kroszonka z kurzego jajka to pestka. Zajmuje jeden wieczór.

- A ja tak już mam, że nie potrafię usiąść przed telewizorem, nie robiąc niczego innego.
Na wystawie w Kolonowskiem można było podziwiać 17 stołów, w tym dwa z województwa śląskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska