Śmierdzący rów zatruwa życie lokatorom bloku przy Saperskiej w Brzegu

fot. Jarosław Staśkiewicz
- Nasze dzieci wiedzą, że tu nie mogą się bawić, ale to tylko dzieci, a do nieszczęścia wiele nie brakuje - mówią mieszkańcy.
- Nasze dzieci wiedzą, że tu nie mogą się bawić, ale to tylko dzieci, a do nieszczęścia wiele nie brakuje - mówią mieszkańcy. fot. Jarosław Staśkiewicz
Tu można się utopić! Od wielu miesięcy głeboki i śmierdzący rów spędza sen z powiek mieszkańcom. Urzędnicy za to śpią spokojnie.

Rów ma od pół do metra głębokości i ciągnie się wzdłuż chodnika przed blokiem. Co gorsza, woda w nim nie płynie, ale stoi, bo najwyraźniej brakuje jej ujścia. - I jak słońce przyświeci, to tak śmierdzi, że nie można okna otworzyć - mówi Anna Kaśków, która mieszka na parterze.

- Najgorsze, że jest niebezpieczny - dodaje inna lokatorka Magdalena Czarnota. - Jeśli, odpukać, wpadnie do niego któreś z dzieci, to nieszczęście gotowe. Blok ma niespełna rok i lokatorzy od początku alarmowali zarządcę, czyli Wojskową Agencję Mieszkaniową, o problemie z rowem.

- My mamy już cały plik pism - pokazuje Anna Kaśków. - Napisaliśmy do sanepidu, ten odesłał pismo do burmistrza, stamtąd trafiło do Zarządu Dróg Powiatowych (odpowiada za ul. Saperską), a ten odesłał je do WAM-u. Wszyscy tylko przerzucają się pismami, a zupełnie lekceważą problem.

Instytucjom nie udało się nawet rozstrzygnąć, do kogo rów należy. - Burmistrz wskazał w swoim piśmie, że do zarządcy drogi powiatowej - przekonuje Zbigniew Gapiński, dyrektor wrocławskiego oddziału WAM.
- Ujście rowu w pobliżu ul. Sikorskiego, które chyba rok temu zatkano, znajduje się na działce agencji - odpowiada tymczasem Stanisław Kowalski, kierownik Zarządu Dróg Powiatowych.

Prawda leży pośrodku. Jak sprawdziliśmy na geodezyjnych mapach, ostatni fragment rowu rzeczywiście znajduje się na działce wojskowej, ale na najbardziej niebezpiecznym odcinku granica biegnie dokładnie środkiem rowu. Jak zapowiedział dyrektor Gapiński, w środę mają przyjechać do Brzegu pracownicy WAM, którzy zbadają sprawę na miejscu. Obiecał też, że przyjrzy się placowi zabaw, który (prawdopodobnie z powodu braku odwodnienia) po każdym deszczu na kilka dni zamienia się w wodny archipelag.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska